Kto pomoże poczciwemu Diego?

KTO POMOŻE POCZCIWEMU DIEGO…?

Nie dalej jak kilka tygodni temu prawie 70 dobrych dusz wspomogło tu leczenie Wegusi. Dziś na pomoc czeka Diego – biedny, najprawdopodobniej porzucony, chory na nowotwór staruszek… Zwierzaków nie da się niestety leczyć „państwowo” – dlatego koszty leczenia m.in. Diego musimy pokrywać z własnych środków. Niestety – nie da się przy tym nie zauważyć, że koszty opieki medycznej w naszym kraju zaczęły od pewnego czasu niebezpiecznie wzrastać. Problem w tym, że nasze oszczędności topnieją - dlatego też po raz kolejny potrzebujemy Waszego wsparcia…

CEL ZBIÓRKI: Dziś (12 listopada) Diego został poddany pilnej operacji usunięcia guza przy odbycie – wiemy już, że koszty leczenia nie będą małe. Diagnostyka, operacja, prześwietlenia chorych stawów… Na dzień dzisiejszy konieczne wydatki szacowane są na 1400 zł. Czy uda nam się zatem i tym razem wspólnymi siłami uzbierać potrzebne środki i wesprzeć leczenie Diego?

PROBLEMY DIEGO: Diego ma ok. 9 lat. Został znaleziony na początku listopada w Ostrołęce, w bardzo złym stanie: z dużym, rozpadającym się guzem odbytu, powiększonym obrysem brzucha, dużą nadwagą, dodatkowo biedak kulał na dwie łapy. Na początku miał też problem z załatwianiem „drugiej” potrzeby fizjologicznej. Został poddany operacji usunięcia guza. Ogólnie operacja się udała. Czy nie zastały naruszone funkcje wydalania okaże się za kilka dni, jednak lekarz jest dobrej myśli. Została pobrana próbka tkanki do badań histopatologicznych (miejmy nadzieję, że guz miał podłoże hormonalne i że nie doszło do przerzutów). Konieczna jest też kastracja oraz diagnostyka stawów – szczególnie łokciowych, ale również biodrowych. Wykonano już poglądowe zdjęcia RTG przednich i tylnych łapek. O ile tylne nie są takie złe jak na ten wiek psa, to przednie będą wymagały leczenia - ich stan jest poważny.

CO WIEMY O DIEGO? Wszystko wskazuje na to, że Diego musiał mieszkać w domu – widać, że przebywanie w nim nie jest mu obce. Jego waga świadczy też o tym, że był dobrze karmiony, jest też zresztą zadbany z wyglądu – nie ma na ciele śladów po wieloletniej, bezdomnej i bezpańskiej tułaczce… Niestety – do tej pory nikt się po niego nie zgłosił. Obecnie przebywa w bardzo „awaryjnym” domu tymczasowym – niestety są tu też dwa inne psiaki w trakcie leczenia. Diego to pocieszny, pogodny labek. Kocha człowieka i wspólne zabawy. Na spacerze na smyczy raczej nie szaleje, choć sporadyczne mocniejsze pociągnięcie bywają. Do świata zwierząt i ludzi ma stosunek pozytywny. To taki typowy labcio o maślanych oczach…

NASZA PODWÓJNA PROŚBA: „Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka” – to znane porzekadło jest na wskroś prawdziwe. Liczy się dla nas bowiem każda pomoc, nawet pod postacią symbolicznej złotówki. Prosimy więc z całego serca o wsparcie w opiece nad Diego. Trzymajmy również wspólnie mocno kciuki za to, żeby jego stan zdrowia uległ poprawie…