Bez pomocy Edi umrze

Poznajcie Ediego … 

Żył gdzieś obok ludzi, w centrum miasta. Tułał się szukając jedzenia, zaglądał do śmietników, czekał na resztki z pobliskiego kebaba …. 💔

Pewnego razu został zauważony przez ludzi, którym los zwierząt nie jest obojętny. Zaczął pojawiać się na jedzenie co raz częściej. Chętny do głaskania, spokojny i pragnący bliskości człowieka. To nie był dziki kot … On też musiał gdzieś, kiedyś mieć opiekuna. Co się stało ? Tego nie wiemy. 

Wszystko miało być już pięknie, nawet zaczął wchodzić do domu choć z pewną dozą niepewności. 

Niestety ta bajka została przerwana diagnoza Zakaźne zapalenie otrzewnej 😭 Od dwóch dni Edi czuł się gorzej, schudł więc Julia poszła z Edim do weterynarza. Tutaj nie było najmniejszych wątpliwości. W jamie brzusznej płyn. Wyniki badań fatalne. Hematokryt bardzo nisko. Żółty od wysokiego poziomu bilirubiny. 

Julia zadzwoniła do mnie z prośbą o pomoc … W tym momencie nogi się pode mną ugięły . Jak !!? Jak mam pomóc ? Toskania, Dredzik, Pan Bułka, Bobuś … Lemon… Nie dam rady myślę … kolejny kot w ciężkim stanie … Potrzebowałam chwili do namysłu .. 

Możecie się domyślić jaka była decyzja. Wezmę go na leczenie ale nie wiem jak dam radę 😞

Tak właśnie jest Edi . Kolejne życie na granicy ze śmiercią . 

Jesteśmy po pierwszych dwóch dawkach leku. Edi sporo waży więc mamy 2 ml leku dziennie a to znaczy , że butelka jest na 3 dni … 

Jak zawsze proszę pomóżcie wygrać wojne a cena jest życie .