In Vitro nasze marzenie

Witamy;) Nazywam się Michalina w czerwcu skończę 33 lata mąż Krzysztof w sierpniu skończy 38 lat.  Parą jesteśmy od 12lat małżeństwem od prawie 8😍😍 Od początku wiedzieliśmy, że juz na zawsze chcemy być ze sobą i że chcemy stworzyć rodzinę- niestety nie udawało się. Po roku starań uznaliśmy, że czas na poradę specjalisty. Okazało się, że choruję na policystyczne jajniki co powoduje problemy w zajście w ciążę w dalszej diagnostyce wyszło iż choruję również na niedoczynność tarczycy. Zaczęła się pierwsza stymulacja jajników ponieważ choroby te powodują iż nie dochodzi u mnie do owulacji. Próba zajścia w ciążę zakończyła się jedynie rozregulowaniem hormonów. Długi okres unormowania hormonów spowodował przełożenie planów na powiększenie rodziny. Wiele dni i nocy przepłakanych... Ból i rozpacz gdy wśród znajomych pojawiały się dzieci i ciągłe pytania a u Was kiedy?

:(

 Po pewnym czasie zmiana specjalisty 3 lata prób, co ruszt próba nowych leków ta nadzieja i za każdym razem to rozczarowanie.

W końcu trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności dwa cykle prób i jak wyrok usłyszeliśmy, że nic z tego nie będzie. Nie jestem zdolna do zajścia w ciążę w naturalny sposób;( Jedynie metoda in vitro pozwoli Nam w końcu doczekać się upragnionego Dzieciątka. Rozpoczął się czas gromadzenia funduszy. Kwota 13tys nie była taka łatwa do uzyskania ponieważ już wpędziliśmy się w nie małe problemy finansowe ponieważ każda wizyta u lekarza była wizytą prywatną, a to również nie mały koszt- a często tych wizyt było nawet 3 w tygodniu. Tym czasem nadal pojawiały się wkoło Nas nowe dzieci przez co ucieliśmy większość znajomości. Nie mogłam tego udźwignąć. Wywierało to na mnie niestety niesamowitą presję. W końcu udało się Nam uzbierać pieniądze! Ta radość ta nadzieja! Pierwsze podejście niestety nie udane przepłakane dnie i noce w końcu już nie miałam czym płakać;( Nawet nie umiem opisać swojego bólu. Oczywiście postanowiliśmy gromadzić kolejne fundusze bo czekało na Nas jeszcze jedno Maleństwo. Kolejny transfer koszt około 2tys plus kontrole, dojazdy, leki ale czego się nie robi dla upragnionego szczęścia. 12 marca 2019 podany zarodek- był to wtorek- PAMIĘTAM. Od razu wiedziałam, że jestem w ciąży! Po prostu to wiedziałam!! Kupiłam test w niedzielę moim oczom ukazały się wymarzone dwie kreski. płakałam tym razem ze szczęścia. Niestety ciąża była zagrożona od 6tygodnia ciąży 4,5miesiąca leżałam w domu. Dawałam radę dla tego Maluszka! Dla Niego wszystko... Niestety trafiłam w 19tyg ciąży z niewydolnością szyjki macicy.... Nie chcę opisywać jaki dramat się rozgrywał przez dwa tygodnie walki o Maleństwo.... Niestety 19.07.2019 Nasz świat się zawalił brakło jednego dnia do 21tyg ciąży Nasz Synek się urodził... Niestety nie żył już... Codziennie Nasze myśli są przy Nim. Codziennie jest ta myśl, że mogłam zrobić więcej... Z poczuciem winy będę żyć już do końca :(

Pomimo tragedii jaka Nas spotkała, pomimo strachu który w Nas ciągle żyje chcemy spróbować jeszcze raz ten ostatni raz... Niestety nie posiadamy już funduszy a niestety zegar biologiczny tyka... 

Ludzi o dobrym sercu prosimy o choćby 1zł wpłaty aby Nasz świat nabrał w końcu sensu i koloru. Z góry dziękujemy