
Choroba najukochańszego dziecka sprawia, że wali się świat. Cała poukładana codzienność zostaje zburzona w ułamku sekundy. Tli się jedynie iskierka nadziei, która motywuje do walki. Walki w wojnie na śmierć i życie. Tak właśnie było w naszym przypadku.
Okres wakacyjny miał być przepięknym, rodzinnym czasem, kiedy przygotowywaliśmy się do długo wyczekiwanych zaślubin. Nie spodziewaliśmy się, że dwa tygodnie później nasze szczęście pryśnie jak bańka mydlana i rozpocznie tym samym długą i wyczerpującą walkę na onkologi.Wszystko zaczęło się w lipcu – nasz synek Kajetan stracił ochotę na zabawę i miał problemy z apetytem. Niestety niedługo później pojawiła się również gorączka i drgawki. Nie czekaliśmy ani chwili i udaliśmy się do lekarza. Po przebyciu niezbędnych badań usłyszeliśmy tę druzgocącą informację – u naszego 3-letniego synka zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Wtedy nasz świat runął.
Długo to do nas nie docierało. Zadawaliśmy sobie mnóstwo pytań, na które nigdy nie poznamy odpowiedzi. “Dlaczego On, dlaczego nasz synek…?” - echem odbijało się w naszych głowach…
Wszystko zaczęło się w lipcu – nasz synek Kajetan stracił ochotę na zabawę i miał problemy z apetytem. Niestety niedługo później pojawiła się również gorączka i drgawki. Nie czekaliśmy ani chwili i udaliśmy się do lekarza. Po przebyciu niezbędnych badań usłyszeliśmy tę druzgocącą informację – u naszego 3-letniego synka zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Wtedy nasz świat runął.
Zostaliśmy przetransportowani do specjalistycznego szpitala, a tam czekały na nas litry chemii, wkłuć, zabiegów... To jest zbyt wiele dla tak malutkiego dziecka. W jednym momencie całe nasze życie stanęło w miejscu, ogarnął nas niewyobrażalny strach. Musieliśmy jednak stanąć na nogi i przygotować się na długą, wyczerpującą walkę.
Walka z chorobą zapowiada się długa, wieloetapowa. Lekarze zapowiadają minimum dwa lata leczenia, w tym rok pobytu w szpitalu. Troska o syna spędza nam sen z powiek, boimy się, jak odnajdzie się w nowej, przerażającej rzeczywistości. Są dni, gdy widzimy uśmiech na jego twarzy i to napawa nas nadzieją. Są jednak niestety również takie, w których po jego policzkach nieustannie płyną łzy. A nam wtedy łamią się serca.
Kajetan nadal przebywa na oddziale onkologii, gdzie jest poddawany chemioterapii. Codziennie dzielnie znosi liczne badania, kroplówki, sterydy, pobieranie i przetaczanie krwi. Patrząc na niego, słysząc jego przeraźliwy płacz — mi również chce się płakać. Wiem jednak, że nie mogę dokładać mu więcej strachu.
.Wynajmujemy z mężem mieszkanie ale koszty jakie nas wynoszą przy chorobie syna Są duże obecnie mąż zarabia na utrzymanie domu i rodziny ja spędzam czas w szpitalu przy naszym synku . Oprócz synka mamy też córkę 6 letnia brakuje nam wyposażenia do mieszkania Staramy się jak możemy aby dziecia sprawić największą radość. Jedzenie dla Kajtka musi być wysoko urozmaicone przy chorobie jaka go spotkała. Kwoty utrzymania dzieci ,domu są niewystrarczajace abyśmy mogli pozwolić na zakup mebli dziecięcych, łóżek, pościeli,również podłogę panele chcemy dla dzieci by miały pokój o jakim sobie nasze dzieci wymarzyły. Wraz z dziećmi dziękujemy za wasze dobre chojne serduszka i za każdą cegiełkę dołożona do wspomagania wymarzonego pokoju dla kajtka I Michaliny.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!