Uratujmy psy przed schroniskiem

Cześć! 

Nazywam się Wojtek i bardzo długo zastanawiałem się, czy mam moralne prawo zrobić tą zbiórkę. Ale dobre duszyczki uświadomiły mi, że po to powstał ten właśnie portal.
Nie będę się rozpisywał, bo nie chodzi tutaj chyba o to. 

Życie mnie nie oszczędzało i tak, dużą część moich problemów mam na własne życzenie. Dotknęły mnie mocno różne trudne sytuacje: depresja, rozpad rodziny, upadek firmy. 

9 lat temu adoptowaliśmy z fundacji kundla, który po 3 latach przyprowadził do domu swoją partnerkę - i tak powstał duet Cheetos i Moya. 

Żyliśmy razem przez długi czas, a teraz przychodzi moment, w którym nie daję sobie rady z psami i nie mam dla nich odpowiednich warunków, a finansowo jestem bankrutem.

 Potrzebuję czasu, którego nie mam, żeby znaleźć im nowy dom, albo rozwiązać mój kryzys życiowy. Nie jest mi łatwo o tym pisać, bo wielu ludzi pewnie oceni mnie w kategorii nieudacznika - niech i tak będzie, jeśli tylko pomożecie moim psom. 

Co ważne, to ukochane psy moich córeczek i nie wyobrażam sobie, żeby nie mogły ich przytulić, wyprowadzić na spacer czy nakarmić.

Na ten moment grozi mi eksmisja z mieszkania, dlatego że właściciel nie zgadza się na psy w nim. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale w pełni to rozumiem. Moja była partnerka nie ma warunków, żeby wziąć psa i od 3 lat sam się nimi opiekuję.
Chcę opłacić psom hotelik przynajmniej na miesiąc i kupić trochę czasu, żebym mógł wymyślić jakiś plan, który pozwoli mi te psy zatrzymać. 

Może ktoś z was chce przygarnąć dwa wspaniałe, wierne i kochające psy, które uwielbiają dzieci i jest w stanie dać im godną przyszłość - wtedy proszę o kontakt mailem: [email protected]

Uważam, że to co robię jest odpowiedzialne, pomimo ilości hejtu jaki mnie spotkał w internecie kiedy postanowiłem, że szukam im nowego domu.

Liczę na zrozumienie i pomoc, nie na krytykę i dobre rady. 

Z góry dziękuję za pomoc i wielkie serca.