Niestety, wpłata na tę zbiórkę nie jest już możliwa.

Grabowa koło Łaz
Dostałam zgłoszenie że przy budzie mieszka pies który kiedyś po tym jak uciekł z terenu posesji miał wypadek i od tamtego czasu ma złapaną łapę (chodzi - staje na trzech). Właścicielki (starsza Pani) nie stać na to, by zapłacić za pomoc weterynarza (operacja w celu zostawienia łapy/amputacja a wcześniej diagnostyka) ale chciałaby mu pomóc i ulżyć...Znajoma pojechała na miejsce zorientować się jak to tam wygląda (pies rzeczywiście kuleje i ma jakiś uraz), rozmawiała z właścicielką, na 26.01 umówiła wizytę u ortopedy w Zawierciu (Dr. Damian Kotela). Psiak będzie miał wykonane zdjęcia RTG, lekarz postawi diagnozę i podejmie decyzję czy trzeba operować czy nie.
Jeśli tak to też tam będzie mieć zabieg (obstawiam potrzebną kwotę w tysiącach). Na ten moment zbieramy tylko na wizytę diagnostyczną, o dalszych krokach i decyzjach będę informować. Jeśli padnie decyzja o konieczności przeprowadzenia zabiegu (albo jakiejś rehabilitacji lub też szczególnej opieki pozabiegowej) to trzeba się będzie zastanowić czy warunki w jakich żyje pies (buda, łańcuch, bieganie po podwórku, nie ma możliwości wziąć go do domu) w ogóle na to pozwalają...


Dlatego też na razie zbieram finanse na to co odbędzie się na pewno czyli na wizytę u specjalisty. Bo może się okazać że psa trzeba będzie stamtąd po prostu zabrać. Wtedy zostanie zgłoszenie sytuacji i psa do okolicznych organizacji i poproszenie o odebranie go.
Sytuacja w której trzeba byłoby go zabrać nie jest już niestety na moje możliwości finansowe (sam zabieg kilka tysięcy + potem ewentualna rehabilitacja + utrzymanie w hotelu - 700 zł/miesiąc aż do czasu znalezienia nowego domu co też nie wiadomo jak długo by trwało)
Kim jestem?
Zdecydowanie łatwiej będzie mi powiedzieć kim nie jestem. Nie jestem żadnym schroniskiem (choć i również tam - w schronisku w Sosnowcu i jednocześnie Stowarzyszeniu Opieki nad Zwierzętami "Nadzieja na Dom" już od 2013 roku działam w ramach wolontariatu), fundacją ani stowarzyszeniem tylko w pełni prywatną osobą, wolontariuszką od 8 lat (od 15 roku życia) starającą się każdego dnia zmieniać świat na lepsze 👊
Jestem osobą, która na to co robi nie dostaje żadnych dotacji ani pieniędzy, chyba że o nie poprosi ludzi o ogromnych sercach którym los bezdomnych zwierząt nie jest obojętny ❤
Działam po prostu jako ja, Marta Magdalena Cichy.
Działam tylko i wyłącznie dzięki osobom, które są ze mną.
Dzięki darczyńcom, którzy mają do mnie zaufanie.
Zaufanie, na które od 2013 roku stale pracuję 🖤 Zawsze rozliczam się z każdej otrzymanej od Was złotówki...
Choć nie zawsze jest siła, by zrobić to od razu...
W 2017 r., po 4 latach wolontariatu w schronisku dla bezdomnych zwierząt i Stowarzyszeniu Opieki nad Zwierzętami postanowiłam rozszerzyć dodatkowo swoją pomoc i tak już od 4 lat na dużą skalę, całodobowo pomagam zarówno zwierzakom bezdomnym, jak i tym, które mają właścicieli.
Pomagam w szukaniu domów dla porzuconych zwierzaków, zwierzaków które muszą rozstać się z obecnymi właścicielami i znaleźć nowy dom, a także tym, którym choroby i śmierć nagle odbierają ukochanych opiekunów...
Oprócz tego staram się być zawsze w gotowości by móc pomóc rodzinom, kiedy nie dają rady, zarówno finansowo jak i co za tym idzie, psychicznie...
Organizuję zbiórki artykułów spożywczych i akcesorii dla dzieci z mniej zamożnych rodzin... Staram się przywracać im wiarę i nadzieję na lepsze jutro. Staram się jak najczęściej wywoływać na ich twarzach uśmiech...
Wywołując tym uśmiech ich samych oraz ich ukochanych zwierzaków... które są często dla nich całym światem... ❤️
Wygrałam plebiscyt Dziennika Zachodniego otrzymując tym samym tytuł Osobowości Roku 2019 w kategorii działalności społecznej i charytatywnej w powiecie będzińskim

do którego w obecnym roku również zostałam nominowana i w którym zdobyłam 3 miejsce:
https://dziennikzachodni.pl/p/kandydat/marta-cichy%2C1925767/
Zapraszam wszystkich zainteresowanych pomocą na mój profil na fb:
https://www.facebook.com/marta.cichy.33
na którym na bieżąco opisuję historie ratowanych przeze mnie zwierząt a także rozliczam się z otrzymywanych od Was pieniędzy zbiórkowych 🙏
Pozdrawiam serdecznie i liczę na pomoc dla psiaka,
Marta Cichy - Wolontariusz ds. ratowania ludzi i zwierząt 🐾
EDIT 22.02.2022
Z prawie miesięcznym opóźnieniem (za co przepraszam), mam nadzieję że wszystko dobrze pamiętam.
Zgodnie z planem 26.01 Weronika Grabowska pojechała z ludźmi i psiakiem do weterynarza - ortopedy.
Była to już późna godzina, prawie że końcówka pracy przychodni weterynaryjnej.
Żeby mogło odbyć się wykonanie dobrych zdjęć RTG konieczne byłoby podanie psu tzw. głupiego Jasia czego wcześniej nie wiedzieli.
Weterynarz, słysząc historię i warunki w jakich żyje pies (podwórko, buda w stodole, łańcuch) zapytał właścicieli czy mają możliwość wziąć wyjątkowo dzisiaj po powrocie z przychodni psa do domu na parę godzin bo nie będzie w 100 % wybudzony i na dwór nie może w takim stanie wrócić.
(Niestety było już za późno na to, by doszedł do siebie tam)
Właściciele nie zgodzili się by psa do domu choć na te parę godzin wziąć 😡😠
Lekarz obejrzał więc tylko łapę psa, powiedział że jako jest to stary uraz to w grę wchodzi tylko rehabilitacja, że operacja raczej odpada, ale żeby być pewnym w 100 % musiałby zobaczyć zdjęcia.
Weronika umówiła się więc, że w najbliższym czasie ustalą nowy termin, tym razem o wcześniejszej godzinie. I ustaliła.
Na wiadomość z nowym terminem właściciele psa odpisali, że "z badania jednak rezygnują bo nie chcą psu robić niepotrzebnego stresu, tym bardziej ze operacji i tak nie będzie" i żeby to wszystko, tą całą naszą pomoc odwołać...
(Nie muszę chyba pisać, że o rehabilitacji nie ma nawet mowy czy myśli)
Mieli też plan go komuś oddać (podobno niby nawet byli już jacyś chętni) ale ostatecznie i z tego pomysłu szybko zrezygnowali a przynajmniej tak napisali.
Ja, będąc prywatną osobą psa nie mogę zabrać bo nie mam do tego ani odpowiednich warunków ani też środków finansowych choć nawet gdybym je miała to w obecnej sytuacji która szybko się nie zmieni nie mogłabym się tego podjąć i wziąć na siebie tak dużej odpowiedzialności.
Jedyne co mogę dla niego zrobić to spróbować znaleźć organizację która odbierze psa któremu po tym jak przez niedopilnowanie uległ wypadkowi, nie została udzielona żadna pomoc weterynaryjna przez co od tamtego dnia cały czas kuleje 😔
Lub też taką, która przyjmie go do siebie na zasadzie zrzeczenia praw własności (można spróbować je zdobyć choć pewnie wystarczyłoby powiedzieć że jest ktoś kto go chce i podpiszą) i da mu szansę na normalne życie i znalezienie kochającej rodziny.
Psiak jest młody, w pełni przyjazny w stosunku do człowieka ale, po krótkiej obserwacji w przychodni, chyba nie przepada za innymi psami.
Jeśli taka by się znalazła (niekoniecznie z naszych okolic a dalszych) to zawsze można poszukać transportu...
I w tym mogę spróbować pomóc.
Jeśli miałby tam gdzie jest teraz jednak zostać to fajnie gdyby wybrał się tam ktoś posiadający do tego uprawnienia żeby sprawdzić w jakich warunkach Misiu, bo tak nazywa się psiak, żyje.
Czy ma odpowiednią długość łańcucha (jedyny plus w tej sytuacji jest taki że jest z niego spuszczany i nie jest do niego przypięty non stop), dostęp do jedzenia i picia, odpowiednią budę a także wymagane szczepienia.
Osobom zainteresowanym realnie pomóc prześlę adres.
Jego właścicielką jest 90paro letnia Pani.
Zebrana z Waszą pomocą kwota w wysokości 153 zł z dniem dzisiejszym trafia do koperty wirtualnej adopcji a zbiórka zostaje zamknięta.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
