Zbiórka Bez nas nie przeżyją zimy - zdjęcie główne

Bez nas nie przeżyją zimy

1 234 zł  z 1 500 zł (Cel)
Wpłaciły 33 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Anita Malesa - awatar

Anita Malesa

Organizator zbiórki

Cześć, jestem Noe! Jestem technikiem weterynarii, leczę dzikie ptaki i inne zwierzęta. W tej chwili mojej (i Waszej) pomocy w przetrwaniu do wiosny pilnie potrzebuje kochana, bezdomna kocia rodzina spod Warszawy. 

Czy poświęcisz nam 5 minut czasu i kilka (lub więcej) złotych wsparcia? BARDZO potrzebne są też udostępnienia - najlepiej z krótkim opisem (to mega pomaga w zebraniu potrzebnych środków). Sprawa jest naprawdę pilna.

Dla zabieganych - opis sytuacji w telegraficznym skrócie:

Zbieram na pomoc dla stada niczyich, kochanych kotów w przeżyciu zimy (postawienie ocieplanego domku, leczenie, szczepienie, badania) i szansę na adopcję dwóch najbardziej potrzebujących człowieka. Koty zostały pozbawione dotychczasowego zimowego schronienia - obecnie zamarzają w krzakach i przytulają się do ludzi, błagając o odrobinę ciepła.

Stadem opiekuję się trzeci miesiąc - rachunki za dotychczasową pomoc uniemożliwiają mi kontynuację jej, przez co kociaki niedługo pozostaną same sobie. Nie mogę do tego dopuścić. Całą paczką gorąco prosimy Was o pomoc. Podarujmy tym kochanym pluszakom choć odrobinę ciepła na mroźne, samotne noce... oraz szansę na ciepłe, kochające domy.

Za mało konkretów? Poniżej wersja pełna - dla wnikliwych:

Pod hotelem w Falentach, niedaleko Raszyna, żyje stadko kotów niczyich. Najmłodsze pokolenie ma w tej chwili około dwóch lat. Należą do niego dwa najbardziej przyjazne, kochane koty: Shanti i Rongo. Do rodziny należy też stara kotka Selma i dwa dzikusy.

Stado "od zawsze" dokarmiane było przez pracowników hotelu. Miało tam też możliwość nocowania zimą w jednym z pomieszczeń. Niestety kilka miesięcy temu zmienił się dyrektor. Nowy zaczął przeganiać koty z terenu, pozbawił je zimowego schronienia, a za karmienie ich grozi pracownikom dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy. 

Dzięki działaniom wspaniałomyślnego zarządcy koty zaczęły chudnąć i chodzić za gośćmi, prosząc o jedzenie. Tymczasem skończyło się lato, Rongo zachorował na kaliciwirozę, a Shanti zaszła w ciążę. 

Zaczęłam interweniować w ich sprawie we wrześniu, kiedy dowiedziałam się o ich istnieniu od siostry i przyjaciółki. Jestem rencistką i nie opływam w dostatki, ponadto mam dwa własne koty - znajdki i jeszcze nie wyszłam na zero po leczeniu ostatniej pacjentki - kawki Inki. Mieszkam w kawalerce, będącej właśnie w trakcie remontu. Możliwości mam więc mocno ograniczone. Znam jednak realia kociej bezdomności i po zbadaniu sytuacji wiem, że nikt inny temu stadu by nie pomógł. Trzeba to było zrobić teraz - raz a porządnie. Zaczęłam więc od najpilniejszej sprawy: Shanti.

Mimo dużej liczby pracowników i gości hotelu oraz okolicznych mieszkańców nikt nie zainteresował się wykastrowaniem stada, by zapobiec dalszemu rozmnażaniu się kotów w pokrewieństwie. Shanti była w ciąży z którymś z kotów ze swojej rodziny, co wypadało bardzo na niekorzyść miotu (duże ryzyko poważnych wad genetycznych). Co więcej, była silnie zarobaczona, nieprzebadana, chuda i nie miała najmniejszych szans na odchowanie młodych jesienią na gołej ziemi, bez dokarmiania i ciepła. Było za późno, żeby zapobiec ciąży, wciąż jednak była szansa na kastrację aborcyjną. 

Złapałyśmy kotkę z siostrą i zabrałam ją do domu. Na jedną noc - rano miała jechać na zabieg na koszt miasta. I tu zaczęły się schody - "sprawdzony" sposób nie wypalił, a Shanti mogła urodzić w każdej chwili. W panice wyłożyłam więc własną kasę. W poleconej klinice wetki dwukrotnie zmieniały zdanie, czy przeprowadzić zabieg, czy nie. Kiedy w końcu się zdecydowały, w dniu planowanej kastracji Shanti zdążyła urodzić. Z miliona powodów chory ślepy miot został uśpiony, a ja zostałam sama z długiem za weta (kolejne wizyty, transporty, badania, odrobaczenie, testy na FIV/FeLV) i dziką kotką po porodzie, którą trzeba było się zająć i ustabilizować, dopóki organizm się nie zregeneruje. Zdecydowałam się zatrzymać ją tymczasowo, do kastracji. W międzyczasie zajęłam się na poważnie jej zdrowiem fizycznym i psychicznym. Dostała niezbędne wyposażenie, oddzielne pomieszczenie w domu, ciepło, spokój, zdrową karmę i masę uwagi. Nauczyłam ją też, jak się bawić.

Wszystko to kosztowało mnóstwo czasu, nerwów i pieniędzy. Tylko w ciągu pierwszych 2-3 tygodni na pomoc kotce pękło mi około 700 złotych. To ogromna część mojego miesięcznego dochodu - i zdecydowanie nieplanowana. Całą grupą - razem z ekipą kotów - przędziemy więc cienko. 

Co jednak najważniejsze - nie poszło to póki co na marne. Dzięki leczeniu i otoczeniu jej opieką, stan Shanti wyraźnie się poprawia. Czeka u mnie na kastrację i rozwiązanie kwestii zasadniczej - czyli nadchodzącej zimy. Jest mega wdzięczną, kochaną dziewuszką, powoli dogaduje się z moją dwójką rezydentów, a co najważniejsze - ewidentnie służy jej życie w ciepłym, bezpiecznym domu. Zaczęłam więc rozważać przygarnięcie jej na stałe, żeby nie wyrzucać jej z powrotem na ulicę zimą. Niestety bez pokrycia wcześniejszych kosztów będzie to niemożliwe. Stąd pierwszy punkt mojej zbiórki: na odzyskanie kwoty za leczenie jej i tym samym możliwość zatrzymania jej w domu, z jej ukochanym grzejnikiem.

Tymczasem w krzakach pod hotelem wciąż koczowały pozostałe niewykastrowane koty. Zaczęły się pierwsze przymrozki, dyrektor pozostawał nieugięty. Trzeba było działać dalej.

Pojechałam znów do Falent, tym razem lepiej przygotowana. Na miejscu zastałam zmęczoną życiem Selmę oraz Rongo - najprawdopodobniej brata Shanti - obłędnie miziastego i równie obłędnie zakatarzonego. Złapałam oboje i zawiozłam na kastrację. Rongo po drodze omal się nie udusił i zapaskudził cały transporter biegunką. Było z nim naprawdę źle. 

Na miejscu okazało się, że Selma jest... wykastrowana. Jakim cudem - nie wiem. Została odrobaczona, odpchlona i zaszczepiona, po czym odwiozłyśmy ją z powrotem i wypuściłyśmy. Widocznie ktoś się nią jako jedyną zajmuje lub zajmował. Poza tym w domu nie czuła się za dobrze. Na pożegnanie najpierw się we mnie wtuliła, a potem podarowała kilka sznyt na przegubach. Niech jej się wiedzie.

Rongo został wykastrowany, zabieg przeszedł pomyślnie. Pozostało "tylko" go wyleczyć. Udało mi się znaleźć lecznicę, która w tym pomogła - tym razem terapię sfinansowało miasto. 

Bardzo nie chciał zostać w szpitalu - przytulał się do mnie i płakał. 

Po wstępnym przeleczeniu kaliciwirozy i biegunki, odrobaczeniu i odpchleniu, Rongo także wrócił z braku alternatywy pod hotel. Gdy został wypuszczony, szedł długo za dziewczynami, łasząc się jak mały kociak (dla porównania Selma prysnęła jak oparzona przez płot). Kiedy odjeżdżały, zaczął ich szukać. Bardzo nie chciał tam zostawać. Przez jeden dzień u mnie w domu, przed kastracją, był najmilszym kotem z całej ekipy. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy i gdyby nie kasa i metraż...

Aż tu nagle dostałam mega wiadomość: Rongo ma szansę na fantastyczny dom! Niezbędne jednak będą sensowne badania i testy na choroby zakaźne (w domu jest już jeden, zdrowy kot, który szuka kumpla). Wciąż będąc w kiszce przez dotychczasowe wydatki na całe stado, wymiękam już. Mimo to mam konkretny pomysł, jak pomóc całej paczce i podarować im jak najlepszą zimę - i następne lata.

Więc do rzeczy: na co zbieram?

1. DOMY NA ZIMĘ. Dotychczas zimujące w wiatrołapie hotelu, teraz pozostawione samemu sobie stado nocuje w krzakach i przy cięższej pogodzie szuka ciepła gdzie popadnie (w naprawdę zimne dni trzęsąc się wchodzą ludziom pod koszulkę). Mam możliwość wykonania im porządnego domku własnoręcznie. Mam ekipę chętnych wolontariuszy, dostęp do stolarni i sprzętu. Nie mam za to forsy na materiały. I czasu - one naprawdę marzną. Faktury za materiały do budowy po uzbieraniu kasy wrzucę tutaj - razem ze zdjęciami postawionego domku. Planuję zrobić budkę podobną do tej (ale bardziej funkcjonalną):

Wskazówki wykonania takiej budki są choćby tutaj:

https://www.instructables.com/id/Cat-House-for-the-Winter-and-for-Feral-cats/?fbclid=IwAR0wA0IeQ8BAIG37Nbq7QwDOetKQw0TQxVyFL80Uk17ksAv5zzYUqhQcTZY

2. Na badania Rongo - im szybciej się to uda, tym szybciej dostanie szansę od losu na ciepły kąt, bezpieczeństwo i kochającego człowieka.

3. Na spłatę rachunków za leczenie Shanti: wizyty u weta włącznie z dojazdem, badania, leki i wyprawkę. Czipowanie i kastrację mam możliwość przeprowadzić już na koszt miasta, by nie tracić niepotrzebnie funduszy. Staram się zapewnić jej najlepsze możliwe warunki i dać szansę na nowe życie, nie trwoniąc przy tym kasy.  Bardzo, ale to bardzo nie chcę jej teraz odwozić z powrotem, na mróz, gdzie nikt jej nie chce. U mnie jest kochana i zadbana.

Spytacie, co z pozostałą dwójką dzikusów? Będę próbować z klatką-łapką. Na pewno większe szanse będę mieć po postawieniu budki - to mega nieufne koty, ciężko je nawet zlokalizować. W pierwszej kolejności chcę ogarnąć te, które już dały się złapać - i postawić ocieplany domek dla całej piątki, żeby i dzikusy skorzystały.

Całą ekipą prosimy więc Was gorąco o wsparcie. Jestem jedyną osobą, która podjęła się próby zapewnienia im lepszego życia. Kwestię bezprawnego postępowania dyrektora zostawiam sobie na później - póki co trzeba zapewnić kotom bezpieczeństwo i zdrowie. 

Pomożecie mi w tym? Dorzucicie się? Udostępnicie? Naprawdę baaaaardzo prosimy - wszyscy.

Tulimy mocno

- Noe, Shanti, Rongo, Selma, bury dzikus, łaciaty dzikus - oraz Laska i Żela, trzymający brak kciuków za potrzebujących kuzynów.

1 234 zł  z 1 500 zł (Cel)
Wpłaciły 33 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Anita Malesa - awatar

Anita Malesa

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 33

Sylwia Pacer - awatar
Sylwia Pacer
30
Andżelika - awatar
Andżelika
30
Wajcha Krul - awatar
Wajcha Krul
5
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
500
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1
Gosia MAKARON - awatar
Gosia MAKARON
12
Katarzyna - awatar
Katarzyna
10
Ogórek - awatar
Ogórek
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Gosia - awatar
Gosia
4

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

Animals
Logo Fundacji Pomagam.pl

Wspieraj inicjatywy bliskie Twojemu sercu. Wystarczy, że wpiszesz nasz numer KRS przy rozliczaniu podatku dochodowego PIT, by nieść pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna razem z nami.

Dzięki Tobie możemy zmieniać świat na lepsze. Dziękujemy ❤️

KRS 0000353888

Sprawdź, jak przekazać 1,5% podatku

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij