Paulina Radecka
Madzia odeszła. Źle się wczoraj czuła. Młyn ponownie zbierał się w płucach i opłucnej. Kres przyszedł w lecznicy. Panie weterynarz jeszcze chciały usunąć płyn ale nie zdążyły. Madzi serce przestało bić. Wszelkie starania nie odniosły rezultatu... Madzi już z nami nie ma.
Pozostał potworny smutek i żal. Dzięki niej wierzyłam, że życie jest warte wszystkiego, bo Ona tak mocno o nie walczyła. Nie jeden raz udowadniała, że chce żyć. Bardzo schorowana, z nowotworem, niewydolnością nerek... bawiła się jak kocię i jadła za dwa. Miała charakter damy, była jak przyjaciółka a niekiedy jak dziecko. Miała oczy, które przenikały duszę. Nie umiem się z nią pożegnać, żadne sława nie oddadzą tego jaką wyjątkową była istotą i jak bardzo jestem wdzięczna, że mogłam ją poznać.





Prywatnie zajmujemy się pomocą kotom wolnobytującym i bezdomnym. Tworzymy domy tymczasowe, w których zwierzęta odnajdują swoje miejsce, a czasami pozostają w nich na zawsze. Naszym zadaniem jest zapewnienie im jak najlepszej opieki. W tym leczenia, które najczęściej jest bardzo kosztowne, często są to zwierzęta przewlekle chore, niekiedy śmiertelnie. Staramy się zabezpieczyć je w karmy, leki i opłacać pobyt w lecznicach.




Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki :*
Dorota Chlebosz
Dziękuję za opiekę nad tymi chorymi istotkami. Dla kociąt zdrowia
Nika
Walcz!
Mariola
Trzymam kciuki!
Ewa Ch
powodzenia....