Jest ich pięć, wszystkie zagrożone parvowirozą. Z bezdomności , gdzie się urodziły niechciane, w listopadowym zimnie trafiły ze swoimi matkami do hoteliku. Trafiły z deszczu pod rynnę, pech chciał, że w sąsiednim kojcu zachorowała suczka. Podaliśmy wszystkim surowicę, udało się je umieścić razem w ocieplanym miejscu w prywatnym domu. Wymagają specjalnego żywienia, są pod obserwacją. Słodkie, wesołe, 8 tygodniowe. Mogą trafić do domu, gdzie nie ma innych szczeniąt, albo poczekać 5 tygodni . Koszty profilaktyki i karmy są spore, ale przecież ich bezpieczeństwo i zdrowie nie ma ceny. Trzeba pokazać Panu Bogu, że żadnego z nich nie stworzył na straty...
Jest koniec miesiąca, wiadomo, krucho...z nimi też krucho..Prosimy choćby o mały datek dla maluchów już dziś..
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.