Artroskopia biodra (zabieg)

            Nazywam się Szymon Rembacki, jestem młodym 24-letnim mężczyzną. Mieszkam w pięknym mieście w Pile i tutaj też się wychowałem. Z zawodu jestem informatykiem, lecz moją główną pasją - od maleńkości jest sport. Na co dzień staram się być pozytywnie nastawiony do życia, spełniając swoje marzenia oraz pomagając najbliższym w ich osiągnięciu.            Założyłem tutaj zbiórkę pieniędzy dla siebie na leczenie chorego biodra. Niestety od 3 lat zmagam się z początkami zwyrodnienia biodrowego. Zdiagnozowano u mnie konflikt panewkowo - udowy prawego biodra. Na moje nieszczęście do całkowitego wyleczenia biodra potrzebny jest zabieg, który nazywa się artroskopią biodra. Aktualnie w Polsce ciężko jest znaleźć klinikę, która zajmuje się tego typu zabiegami na NFZ, a jeśli już się zajmuje to sami możecie się domyślać, że czas oczekiwania na takie usługi jest bardzo długi. Wyznaczyłem kwotę 8tys. złotych, jest to suma pieniędzy, która jest wymagana do uiszczenia w klinice za prywatne zreparowanie mojego biodra, poprzez zabieg artroskopii.           Bardzo zależy mi na wyleczeniu tego zwyrodnienia. Tak jak pisałem już wyżej od dziecka moją pasją, później właściwie sensem życie jest sport. Od 4 klasy podstawówki, trenowałem 6 lat koszykówkę osiągając wiele sukcesów drużynowo. Było to dla mnie swego rodzaju zaszczepienie sportowego ducha, waleczności, wytrwałości oraz pokory. W tamtych czasach trenowałem tylko koszykówkę i byłem najzwyklejszym chudym chłopakiem, z uwzględnieniem na chudym (55kg). Wraz z pójściem do szkoły średniej spotkałem się z typowym w szkołach tematem delikatnego gnębienia, wyśmiewania przez rówieśników, z czego się aktualnie cieszę, bo to spowodowało, że  postanowiłem pójść na siłowanie i wzbudziło we mnie z powrotem sportowego ducha walki. Przez 2 lata udało mi się znacznie przybrać na wadze (około 20 kg), po czym postanowiłem spróbować swoich sił w sportach walki, bo jednak od zawsze wolałem troszkę bardziej "ruchliwy" rodzaj sportu i było to też troszkę moje małe marzenie.  Swoją przygodę ze sztukami walki rozpocząłem w lokalnym klubie Sporty Walki Piła. Po roku ciężkich, codziennych treningów, sparingów, udało mi się dotrzeć do pierwszej walki w ringu na zawodach w formule K1. Było to dla mnie na prawdę ważne wydarzenie, bo jednak dążyłem do tego, żeby móc w końcu spróbować swoich sił w ringu z innym przeciwnikiem. Walka zakończyła się remisem, ale pokazała mi większe horyzonty na to co robiłem. Utwierdziła mnie w tym, że sport, który trenuje jest sportem, który chce trenować i że daje mi on niesamowitą satysfakcje w życiu. Po pierwszych zawodach w K1, postanowiłem wziąć udział w następnych w formule boksu. Tak samo jak wcześniej, zabrałem się do pracy nad sobą i poświęcałem się w 100% treningom. Do momentu, aż nie pojawił się dziwny ból w biodrze. Początkowo myślałem, że jest to ból po rozciąganiu się na treningach, bo troszkę tego było jak to w sportach walki. Tym bardziej, że ból zawsze pojawiał się już po treningu, gdy wracałem zazwyczaj autobusem do domu i "stygnąłem". Niestety ból wraz z czasem się nasilał, co wzbudziło u mnie obawę przed kontuzją. Zacząłem się tym interesować wraz z wujkiem Google i po przeczytaniu kilku artykułów i postów na forach, postanowiłem udać się do lekarza rodzinnego, który dał mi skierowanie do ortopedy, aby sprawdził co się dzieje z tym biodrem.Po zrobieniu zdjęcia stawu, lekarz stwierdził właśnie początki zwyrodnienia, spowodowane najprawdopodobniej przeciążeniem biodra. I poinformował mnie, że muszę zrezygnować z trenowania i uprawiania sportu, który wymaga ciężkiej pracy biodra. Był to dla mnie ogromny cios, ponieważ to była tak na prawdę jedyna rzecz w której się odnajdowałem. Z początku nie zaakceptowałem tego typu kolei losu i starałem się dalej trenować. Jednak ból zdecydowanie się nasilał i odczuwałem ograniczenie ruchów biodra przy wyprowadzaniu ciosów. Udałem się wtedy na konsultacje do Poznańskiego Rehasportu, do sportowego lekarza ortopedy, który poinstruował mnie, że istnieje możliwość "naprawienia" tego stawu poprzez właśnie zabieg artroskopii biodra i że faktycznie jak na razie powinienem zrezygnować z treningów, gdyż stan biodra może się wtedy znacznie pogarszać. Niestety wraz z brakiem treningów, popadłem w swego rodzaju załamanie i zacząłem swoją drogę "nie w tą stronę", jeśli mogę to tak nazwać, co skończyło się długami i nie możnością odnalezienia innego celu, który dawał by mi taką samą satysfakcję. Aktualnie staram się ćwiczyć na siłowni, z ostrożnością na biodro i prowadzić zdrowy tryb życia, aczkolwiek nie jest to cel, który nadawał by sens mojemu życiu, tak jak sporty walki. Do tej pory pamiętam adrenalinę i emocje, które przeżyłem podczas pierwszej walki w ringu i do tej pory bardzo chciałbym kontynuować trenowanie tego sportu. Moje niespełnione marzenie to właśnie walka na coraz wyższych szczeblach w tym sporcie, dlatego bardzo mi zależy na wyleczeniu stawu biodrowego. Niestety przez ten okres "załamania" naprzykrzyłem sobie w życiu wielu problemów, między innym zobowiązanie do płacenia zaciągniętych w tamtym okresie długów, przez co ciężko jest mi odłożyć taką sumę pieniędzy oraz zablokowałem sobie możliwość rozłożenia tego zabiegu na formę ratalną. Jako sportowiec, moje życie aktualnie trochę straciło sens, ponieważ cały czas bezskutecznie błąkam się próbując odnaleźć coś co zastąpi mi trenowanie sportów walki. Jeśli potrafisz mnie zrozumieć i to jak bardzo brakuje mi tej możliwości oraz jak bardzo zależy mi na wyleczeniu biodra, które będę miał przez resztę życia - a niestety przy zwyrodnieniach stan biodra z czasem się pogarsza. To będę bardzo wdzięczny za pomoc i dołożenie swojej "małej cegłówki" do spełnienia marzenia człowieka takiego jak Ty, chcącego żyć pełnią życia w pełni zdrowiu i szczęściu. Jeszcze raz DZIĘKUJE BARDZO i obiecuje, że jeśli tylko uda nam się nazbierać wyznaczoną sumę i wyleczyć mnie z kontuzji, to postaram się abyś jeszcze kiedyś o mnie usłyszał w dziedzinie sportów walki. Szczerze powiedziawszy, jest mi trochę głupio robić tego typu zbiórkę, ale zastanawiałem się nad tym już dłuższy okres czasu i stwierdziłem, że nie mogę dłużej czekać, a jest to jedna z dróg, która może dać mi szansę na wyleczenie zwyrodnienia i taką też mam nadzieję. Wierzę, że potrafimy bez zawistnie sobie pomagać i wzajemnie się wspierać w spełnianiu marzeń, jakakolwiek forma pomocy to by nie była.Dzięki ;)
Szymon

Załączam tutaj film oraz zdjęcia ze swojej pierwszej walki oraz treningów o których wspominałem wyżej: