Piętnastego października w 2019 roku moje życie zmieniło się nie do poznania.
Wykonywałam swoje obowiązki zgodnie z obowiązującymi mnie przepisami. Wtedy nie przyszło mi do głowy jak ta sytuacja odbije się na mnie. Straciłam pracę a do nowej nikt nie chciał mnie przyjąć. W mojej społeczności zostałam szpiclem. Nawet dla koleżanek z pracy i członkiń Izb Pielęgniarskich stałam się persona non grata. Ale to nie jest najgorsze. Zabrano mi syna! Moje życie legło w gruzach.
Pracowałam jako pielęgniarka od 1995 roku, kształciłam się. Kurs za kursem, szkolenia. Pisałam standardy akredytacyjne, robiłam też inne uprawnienia mniej związane z pielęgniarstwem a bardziej z zarządzaniem w ochronie zdrowia. Nikt nie miał do mnie żadnych zastrzeżeń. Byłam nawet oddziałową w szpitalu na oddziale wewnętrznym. Jestem audytorką do spraw zarządzania systemem działań antykorupcyjnych, ale nie tylko. Dotyczy to medycyny, korupcji w placówkach medycznych, korupcji w sporcie, w tym także działań dopingowych, nielegalnego dostarczania produktów leczniczych.
15.10.2019 roku, otrzymałam SMS-y z informacją, że następnego dnia, 16 października, mamy z koleżanką pojechać do szatni klubu piłki nożnej i tam podać dwudziestu jeden piłkarzom m.in. potas i inne produkty lecznicze w kroplówkach czyli jako leki dożylne. Wiedziałam więcej na temat dopingu niż moja koleżanka, dlatego poinformowałam ją, że może chodzić o płukanie dopingu albo nielegalne wzmacnianie organizmu zawodników.
Zgodnie z zawodową hierarchią, najpierw interweniowałam u naszej bezpośredniej przełożonej i u szefa. Z koleżanką domagałyśmy się pisemnego zlecenia lekarskiego, ale nas zbywano. Skontaktowałam się więc z Polską Agencją Antydopingową POLADA. Śledcza poinformowała mnie, że w takim przypadku mamy robić wszystko, żeby przełożeni cofneli decyzję albo, jeśli tego nie zrobią mam zebrać dowody łamania prawa. Nie zdołałam odwrócić biegu zdarzeń, ale odmówiłyśmy pojechania do szatni klubu, jak również na skutek naszych nacisków przełożona i szef wycofali się z podawania potasu. O tej historii, która okazała się największą aferą dopingową w Polsce a nawet nie słyszano o takim przypadku na świecie, więcej można przeczytać tutaj:
oraz
oraz
Kiedy zaczęłam otrzymywać groźby, zgłosiłam sprawę na policję. W marcu 2020 prokuratura umorzyła sprawę. To już było dla mnie za wiele. Załamałam się. Wtedy jakaś nieznana "życzliwa" osoba wezwała kuratorkę i policję. To działo się dosłownie w ciągu jednego dnia. Trzeba było zorganizować opiekę dla mojego nastoletniego niepełnoletniego syna, którego wychowywałam sama, ponieważ jego ojciec ma odebraną władzę rodzicielską, nie mam rodziny. Sąsiedzi nie chcieli mnie znać. Trafiłam na tydzień do szpitala. Z każdym dniem czułam się lepiej, obyło się bez podawania leków. W tym czasie mój syn trafił do oddalonego, o kilkaset kilometrów Krotoszyna w Wielkopolsce skąd pochodzę, do znajomych, których znałam ponad 20 lat.
Po wyjściu ze szpitala znajomi nie odbierali telefonu. Pojechałam do nich. Na miejscu okazało się, że nie mogę zobaczyć się z dzieckiem. Znajomi stwierdzili, że powinnam pomyśleć wcześniej a oni teraz nic nie mogą zrobić, bo im zabiorą mojego syna. Mimo, że kuratorka zapewniała mnie, że po wyjściu ze szpitala syn wróci do domu. Kiedy poszłam do sądu zobaczyć akta sprawy, nagle okazało się, że pół godziny przed moim przyjściem potrzebowała ich pilnie ta sama pani kurator.
Nie widziałam syna od tamtej pory. Z Polski musiałam uciekać do Niemiec. Musiałam oddać moje ukochane zwierzęta, bo nie miałby się nimi kto zajmować.
Największy żal mam nie do zarządu klubu sportowego, ale do Izb Pielęgniarek i Położnych. Nie dość, że nawet nie wystosowały oficjalnego oświadczenia w mojej sprawie, to wogóle nie starały się mi pomóc. Kiedy szukałam pracy łapałam się wszystkiego, zbierałam truskawki, jabłka, pieczarki. Kiedy w lipcu zeszłego roku dostałam w końcu pracę w DPS-ie po miesiącu okazało się, że szef "nie przewidział dla mnie umowy". Gdzie pomoc Izb Pielęgniarek i Położnych? Tylko składki potrafią ściągać.
Ja już nie mam siły. Zdrowie mi szwankuje. Z powodu dźwigania w szpitalu szwankuje mi kręgosłup. Nie mam trzech dysków w odcinku L-S i dwóch w odcinku szyjnym. Mam problemy ze wzrokiem i do tego paradontozę. Nie mam pieniędzy żeby zadbać o zdrowie fizyczne ani psychiczne. Po wszystkim POLADA opłacała przez pół roku terapię psychologiczną, ale to za mało.
Najbardziej zależy mi, żebym mogła wrócić do mojego domu w Siedlcach razem z synem, znaleść pracę, w której mogłabym pomagać ludziom. Tymczasem to ja potrzebuję pomocy.
Zebrane środki przeznaczę na pomoc prawną oraz psychologiczną. Spłaciłabym kredyt i zapłaciłabym rachunki, by zapewnić sobie i synowi powrót do domu.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniężnych. Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz pieniądze na dowolny cel, np. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie znajomych i rodziny w ciężkich chwilach, realizację projektów społecznych, kulturalnych i biznesowych albo spełnianie marzeń.
Krok 1:Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz (zobacz krótki film poniżej).
Krok 3:Dla swojej zbiórki wybierasz adres internetowy, pod którym będzie ona dostępna dla każdego, np. pomagam.pl/nazwazbiorki. Zbieranie pieniędzy polega na zapraszaniu jak największej liczby osób do odwiedzenia tej strony. Pomagam.pl pozwala automatycznie rozesłać zaproszenia e-mailowe, udostępnić zbiórkę na Facebooku, Twitterze itd. Od razu możesz przyjmować wpłaty. Konto do wypłat wskażesz później.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać, i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby. Dzięki Pomagam.pl udostępnianie zbiórki na Facebooku, Twitterze lub e-mailowo jest niezwykle proste. Zbiórkę odwiedzają i udostępniają kolejne osoby i tak tworzy się efekt kuli śnieżnej.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 1 dzień roboczy. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Przemysław
powodzenia
Anonimowy Darczyńca
Jak wygląda aktualnie sytuacja? Czy jest jakiś przełom w sprawie?
Bogumiła Sawicka - Organizator zbiórki
Nie ma narazie żadnego przełomu w sprawie.... 😪... Nikt nie ma odwagi powiedzieć choć "słowa"
Wielki szacunek dla Pani- wierzę, że wszystko skończy się dobrze
Wielki szacunek dla Pani- wierzę, że wszystko skończy się dobrze :-)
Bogumiła Sawicka - Organizator zbiórki
Nie dziękuję, by nie zapeszyć... Dziękuję za wsparcie... I słowa otuchy❤️
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki!
Bogumiła Sawicka - Organizator zbiórki
💪❤️👍
Anonimowy Darczyńca
Zachowała się Pani właściwe. Szkoda, że tak mało jest ludzi tak odważnych jak Pani.