Kim jesteśmy i dlaczego chcemy pomóc wolnożyjącym kotkom ?
Fundacja Chow Chow to kilka osób które kochają to co robią,
Jesteśmy po to, aby pomagać psom - jest to nasza pasja, a zarazem codzienność. Mamy na to czas, umiemy to robić i sprawia nam to przyjemność, a także wielką satysfakcje. Jesteśmy dumni z każdego pieska, którego uratowaliśmy jak i również, któremu ulżyliśmy w ostatnich dniach jego życia.
Pomagamy głównie psom rasy Chow-Chow, nie potrafimy jednak przejść obojętnie obok cierpienia innych stworzeń. Mówię tu okotach wolnożyjących na ROD Luśce kocącej się 3 razy w roku i pół rocznej Zuli, która może skończyć jak jej wycieńczona już mama.
Ta historia jest krótka, ale jakże znana. Ogrody działkowe i setki bezpańskich kotów, pomieszkujące na ich terenie. Ogród na którym mieszkają Luśka i Zula jest malutki, przyległy do wielkiego ogrodu., którego notorycznie schodzą się koty. Luśka mieszka na naszym ogrodzie już 3 rok, rodzi co roku po 3 razy, tym razem pozwoliła nam zapoznać się ze swoim potomstwem, tylko dlatego że uratowaliśmy je ze sterty budowlanych odpadów, pozwoliła nam się nimi zaopiekować. Miot z maja to dwa kocurki, pręgowany Czaruś i czarnobiały Kubuś, oraz kotka tricolorka Zula.
W końcu udało się nam na tyle spoufalić z w.w czwórką, że dają się czasem pogłaskać, stąd nasza decyzja. że będziemy próbować złapać kotki i je wysterylizować. Bezskutecznie też szukaliśmy dla nich domów. Nikt nie chce kotów działkowych. :( Dla Zuli to ten pierwszy moment , bo ma już pół roku, a dla Luśki ostatni ponieważ właśnie 6 tyg temu okociła się po raz kolejny, tym razem zabierając kociaki poza nasz zasięg. Przychodzi tylko na jedzenie.
Niewiele udało się uzbierać za pierwszym razem, poradziliśmy sobie jednak i wysterylizowaliśmy młoda kotkę i jeszcze jedną dzikuskę, Luśka jednak zdążyła się ewakuować i okocić , w ten sposób mamy na ogrodzie kolejne kociaki, w tym 2 kotki.... śliczne małe kolorowe paskudy, dzikie ale nie na tyle by od nas jeść i spać w naszych altanach. Chcemy je wyłapać i wysterylizować , żeby historia się nie powtórzyła.
W tej chwili mamy 3 kotki do sterylizacji i jeszcze ok 300zł zaległości u weta za leczenie Czarka i odrobaczanie całej gromady...
Bardzo prosimy o grosik. Karma to nie problem, ciepłe koce, legowiska, puszki , suche karmy kupujemy z własnych środków, mam jednak pod swoją opieką wymagającą rentierkę i swoją osobistą sukę , wiec na więcej nie mogę sobie pozwolić, a w fundacji kasa pusta....
Dlatego prosimy Was o pomoc.....
Każda złotówka jest na wagę złota....
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Marta R.
Mam nadzieje ze uda sie obie koteczki wysterylizować ! Powodzenia!