Nasz 5-tygodniowy piesek chihuahua Gucio potrzebuje operacji, która może uratować mu życie, ale kosztuje 2500 – 3000 zł. Wykryto u niego wadę serduszka (niezamknięty przewód Botalla). Można powiedzieć – to tylko szczeniak. I tyle pieniędzy. Jeśli operacja się nie uda – będzie podwójnie szkoda…. Bierzemy to pod uwagę.
Zdecydowaliśmy się mimo wszystko na operację, bo Gucio i jego życie ma dla nas wielką wartość. Chcemy zrobić wszystko, żeby go ratować, ale ponieważ dla naszego domowego budżetu to bardzo duża kwota – prosimy Was o pomoc.
Zastanawialiśmy się, czy to zrobić, bo jest wiele bezdomnych psów, psów ze schroniska, skrzywdzonych przez ludzi, które być może bardziej potrzebują pomocy niż nasz piesek.
Gucio nie jest ze schroniska, nie był porzucony i nie doznał cierpienia od ludzi.
Czy nasz maluszek zasługuje na Waszą uwagę?
Gucio jest synkiem Collie – naszej wyjątkowej suni. Miesiąc temu urodziła dwa szczeniaczki – Maję i Gucia. Ponieważ były tylko dwa i USG wykazało, że są duże, weterynarz zlecił cesarkę.
Po wybudzeniu z narkozy Collie była w szoku i zaatakowała Gucia. Udało się go ocalić, ale już w pierwszej godzinie po urodzeniu był po raz pierwszy na granicy śmierci. Wrócił do domu z 8 szwami na łapce i kolejnymi 8 na boku.
Przez 2 tygodnie był karmiony butelką i izolowany od Collie, bo po pierwszym szoku, zajęła się nim tak intensywnie, że rozlizała mu rankę i trzeba było ją zszywać ponownie. Maluszek przeszedł ponowne szycie i rana zagoiła się. Poświęciliśmy mu wiele czasu, uwagi i mały przybierał na wadze. Dziś waży prawie pół kilo. Od ponad dwóch tygodni jest na stałe z Collie i Mają. Rośnie i bawi się z nimi. Przeszedł już tak wiele i wybronił się. Był dzielny i silny, ale teraz okazało się, że jego serduszko nie pracuje jak trzeba. Przewód tętniczy w sercu, który powinien zamknąć się w ciągu pierwszych godzin po porodzie, nie jest zamknięty i serce jest coraz bardziej obciążone.
Jeśli nie zoperujemy serduszka teraz – prawdopodobnie będzie żył jeszcze przez kilka miesięcy, męczył się i stopniowo umierał.
Możemy zdecydować się na eutanazję – żeby nie cierpiał i pożegnać się z nim już teraz.
Nie jesteśmy w stanie wybrać żadnej z tych opcji. Jego kruche życie znaczy dla nas bardzo wiele.
Gucio ma szansę być w pełni zdrowy, jeśli operacja się uda. Jest młodziutki i jego serduszko przez cały czas się rozwija, a zabiegi tego typu wykonuje się w Polsce od dawna. Jednocześnie – to bardzo poważny zabieg chirurgiczny dla tak małego pieska, więc wszystko może się zdarzyć... Stoimy przed dylematem – czy pozwolić mu umrzeć bez zabiegu, czy dać mu po raz kolejny szansę, nawet jeśli nie mamy pewności jak zareaguje jego maleńki organizm?
Jesteśmy zdecydowani do końca walczyć o jego życie.
Prosimy Was o pomoc – z małych kwot może powstać większa – która pomoże nam ponieść koszty leczenia. Jeśli umrze podczas operacji – pożegnamy go razem i uczcimy kilka tygodni jego niezłomnej walki o życie. Jeśli przeżyje – zaprosimy Was wszystkich do radości!
Gdyby wśród Was znalazł się darczyńca gotowy zapłacić więcej – ale po udanej operacji będzie chciał zatrzymać Gucia – wówczas, kiedy maluszek dorośnie i będzie to możliwe - oddamy go do bardzo dobrego domu.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Justyna
Trzymam kciuki!