Cześć jestem Buba. Jestem 10 letnim pieskiem z pseudo hodowli której właściciele zrobili mi okropną krzywdę. Rok temu adoptowała mnie rodzina, która się o mnie troszczy, dba o mnie a ja ich pokochałem. Nie znają mojej historii i na co wcześniej chorowałem więc zareagowali jak zobaczyli, że coś jest nie tak. Zaczęło się od tego, że miesiąc temu zacząłem gorzej chodzić aż w końcu przestałem i teraz już tylko leżę. Już wtedy zgłosiliśmy się do lekarza ale ten oznajmił, że to co się dzieję teraz to przejdzie mi i nie długo będę mógł normalnie się poruszać. Dla moich rodziców to było niewystarczająco i szukali przyczyny dalej. Pojechaliśmy do doktora ortopedy ale wykluczył jakiekolwiek problemy z nogami i zasugerował pojechać do doktora neurologa. Pani doktor nie była zadowolona z tego co zobaczyła. Zaleciła tomograf komputerowy żeby sprawdzić czy coś się dzieje z moim kręgosłupem. Gdy szykowałem się na tomograf powiedziano, że nie mogą mnie do niego dopuścić bo słychać szmery na moim sercu. Kardiolog stwierdził zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe zastawki mitralnej oraz jej niedomykalność. Na razie jeszcze nie muszę leczyć mojego serca, ale nie długo będzie kontrola i może będę musiał je leczyć. Gdy dopuszczono mnie do tomografu, ucieszyłem się bo zrobiono mi badanie na którym wyszło, że z moim kręgosłupem jest wszystko dobrze. Stwierdzono u mnie chorobę "poliradiculenourritis" - porażenie czterokończynowe. Jest to choroba idiopatyczna, nie jest zagrażająca mojemu życiu ale może powracać. Kupiliśmy masę leków i zaczęliśmy intensywną rehabilitacje abym stanął na nogi. Moja rehabilitacja jest dość kosztowna i chciałbym wspomóc finansowo moich rodziców abym mógł samodzielnie stanąć na nogi.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!