Dzień Dobry . Jestem Kierowcą. W poniedziałek 03.07.2023 pojechałem jak codzień w trasę.
Będąc około 600 km od domu , na drodze krajowej zauważyłem ,że ludzie coś wymijają.
Gdy podjechałem bliżej zauważyłem, że na drodze leży potrącony około 2 miesięczny Kotek.
Bez zastanowienia włączyłem światła awaryjne i zabrałem go do kabiny .
Zaparkowałem auto na przystanku autobusowym kilka metrów dalej .
Był tylko jeden don więc byłem pewien ,że kot pochodzi z tego domu obok którego leżał.
Gdy poszedłem na posesję i powiedziałem o kotce z ust właściciela usłyszałem " daj mi go zaraz go dobije ".
Odszedłem i zadzwoniłem na 112 aby poinformować o zdarzeniu.
Gdy się dodzwoniłem usłyszałem, że nie potrzebnie dzwonię gdyż oni nie są od tego.
Kot był w całości lecz był uderzony w głowę.
Miałczał i wyginał się z bólu.
Że względu ,że byłem dużym autem nie miałem szans aby podjechać do rządnego weterynarza .
Kot przejechał że mną ponad 600km.
Po drodze starałem się go nawadniać
Na drugi dzień o 7 rano będąc w domu zawiozłem go do weterynarii .
Okazało się, że ma wstrząs mózgu oraz obrzęk w głowie.
Nie jest nigdzie połamany.
Kot kręci się w kółko , nie umie utrzymać równowagi oraz jest bardzo słaby . W 80% nie widzi . Bardzo ciężko oddycha.
Musiałem zostawić go w weterynarii pod stałą opieką.
Z oddychaniem wiele się zmieniło , lecz pozostałe objawy nasilają się.
Tygodniowy pobyt w weterynarii kosztował mnie już 600zł.
Niestety nie jestem płacić 100zł za każdy dzień , oraz dodatkowe badania .
Pieniędzy które już wydałem , nie chce odzyskać .
Potrzebne są aby kotkę leczyć dalej .
Ja jeśli uda się ją wyleczyć zapewnie jej odpowiednie domowe warunki .
Proszę o pomoc .
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!