Cześć, jestem mamą trzyletniego Ksawcia i mieszkamy z Belgii. Synka wychowuję sama. Jeszcze do niedawna nasze życie układało się pomyślnie. We wrześniu ubiegłego roku spotkało nas traumatyczne przeżycie. Ksawciu poszedł do belgijskiego przedszkola. Bardzo cieszył się na tą okazję. Niestety po trzech dniach czekając na niego zauważyłam panią nauczycielkę szarpiąca moje dziecko. W pierwszym szoku nic nie powiedziałam, zabrałam go. Ksawciu skarżył się, że boli go rączka. Na niej widniały czerwone ślady po wbitych paznokciach. Natychmiast napisałam email do nauczycielki i do dyrektorki szukajac wyjaśnień. Dostałam zwrotną wiadomość , że mamy się spotkać nastepnego ranka. Nauczycielka wszystkiemu zaprzeczyła,mimo iż sama byłam świadkiem jej zachowania. Postanowiłam obserwować sytuację. Tego samego dnia odebrałam dziecko z gorączką.Był to wrak mojego synka. Ksawery został zamknięty za karę w pokoju pani dyrektor na dwie godziny , ponieważ płakał (brak mamy, gorączka, 2.5 latek..).Powiedziano mi , że nie ma dla niego miejsca u nich w przedszkolu, ponieważ jego zachowanie i ruchliwość może wskazywać na ADHD,a to duża szkoła i nie ma czasu na zajmowanie się pojedynczymi przypadkami.
Poszukałam innego przedszkola ,ale sytuacja z synkiem się pogarszała. Mały przestał się rozwijać, zaczął się regres, powrót do pieluch, koszmary nocne,agresja wobec mnie i siebie samego. Próbowałam współpracować z nowym przedszkolem,ale powiedziano mi, że pewnie jest niedorozwinięty skoro tak się zachowuje. Francuski psycholog w przedszkolu wydał opinię,ale nie wolno mi było mieć do niej wglądu. Według tutejszego prawa opinię wysyła się tylko do lekarza prowadzącego,nie do rodziców. Nie posłałam go więcej do tego przedszkola. Pojechaliśmy do Polski na kila tygodni, przestałam pracować i zaczęłam zajmować się małym na pełnym etacie.Polski psycholog stwierdził oznaki traumy i PTSD. Po zabrania dziecka z przedszkola powoli wracamy do siebie. Ksawciu zaczął się na nowo rozwijać, dogania rówieśników z mową i umiejętnościami. Postanowilismy wyjechać do Polski na stałe w sierpniu tego roku. Brakuje nam około 70 000 PLN,aby spłacić kredyt w Belgii i kupić małe mieszkanie w Polsce, urządzić się na start. Zacząć od zera. Patrzymy w przyszłość pozytywnie i wiemy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Mimo ciężkich przeżyć udaje nam się wrócić do normalnego życia.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!