Jestem Anna, mam 35 lat oraz kochającego męża i wspaniałego syna. Niestety od 10 lat choruję na bardzo silną nerwicę z ciągłymi napadami panicznego lęku, którego bez pomocy specjalistów nie potrafię opanować lub chociaż zaakceptować i móc żyć normalnie.
Byłam kiedyś pełną życia, szczęśliwą i gotową do działania kobietą, każdy dzień był pełen energii i różnych przedziwnych zdarzeń, nie lubiłam siedzieć w miejscu, byłam zawsze gotowa do działania, ale jak dziś pamiętam swój pierwszy atak paniki, jakby to było wczoraj, nagłe uczucie odrealnienia, zagubienia, strachu, oddech coraz cięższy, ucisk klatki piersiowej, ten dziwny ból głowy i strach, że umieram... ta chwila zmieniała moje życie w piekło z którego nie mogę się wydostać, które niszczy mnie codziennie bardziej i bardziej, napady lęku opanowały moje ciało, umysł i życie.
Teraz żyję, chociaż nie bo to zbyt dużo powiedziane, teraz wegetuję i próbuje przetrwać do następnego dnia, przez dwa lata biegałam po lekarzach aż stwierdzono u mnie bardzo silną nerwicę i poradzono udanie się do psychologa, tak zrobiłam i udawało mi się w miarę normalnie funkcjonować, ale niestety mój status finansowy bardzo się pogorszył, mąż pracuje i w tygodniu i w weekendy, ledwo wiążemy koniec z końcem. Lęki opanowały mnie do tego stopnia, że boję się wyjść z domu, straciłam przez to pracę. Nie stać mnie na leczenie i nie jestem w stanie podjąć w tej chwili pracy, a codziennie dostrzegam ile tracę, ten cenny czas który powinnam spędzać z rodziną, cieszyć się życiem bo drugiego nie będzie .
Dlatego, proszę o pomoc finansową, aby wrócić na leczenie i małymi krokami wrócić do normalnego funkcjonowania. Sama sobie nie poradzę, a wszyscy znajomi odwrócili się ode mnie, osoba z takimi problemami jest traktowana jak niewidoczna, ktoś kto nigdy nie przeszedł napadu lęku tego nie zrozumie. Ja mam je codziennie, w dzień i nocy, czasami myśli aby to skończyć, poczuć ulgę, niestety na nfz czeka się na terapię latami.
Także chcę założyć sprzedaż internetową, aby móc zarabiać pieniądze i tu oczywiście też nie mam szans sama sobie poradzić, bez waszej pomocy, ponieważ na to nie dają dofinansowania. Dlatego też i z tego względu proszę o pomoc finansową.
Bez waszej pomocy nie poradzę sobie, dla mnie każdy dzień to walka sama ze sobą, można powiedzieć, że mój organizm sam się wyniszcza, każdy dzień to coraz silniejszy lęk, nie śpię, nie jem, nie funkcjonuje. To proszenie o pomoc to nic innego, jak moja ostania deska ratunku, takie światełko w tunelu, bez pomocy innych mnie nie ma.
Więc jeszcze raz bardzo proszę o pomoc...
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!