Całkiem niedawno byłam zdrowym, pogodnym zwierzątkiem uwielbiającym węszenie i zabawy na powietrzu. Uwielbiam biegać to jest mój żywioł.
Fakt, nie jestem już młodziakiem (mam 10 lat) ale też nie na tyle wiekowa, żeby moje życie upływało tylko na spędzaniu czasu na legowisku.
Zachorowałam z dnia na dzień, nic na to nie wskazywało, killa lat temu mialam guza na łapce moi wlaściciele zapłacili za operacje, jednak miesiąc temu jak co dzień, beztrosko biegałam na spacerku i jak sie okazało po powrocie do domu. W moje lewe oczko wbił się kleszcz, moi właściciele musieli iść do lekarza, na miejscu lekarz wyciągnął mi kleszcza z oka. Mogło by się wydawać że już wszystko wróciło do normy, jednak po 2 tygodniach zaczęła mi wychodzić z lewego oka zaczerwieniona spojówka. Była natychmiast konieczna wizyta u lekarza. Stos badań dostarczyło wiedzy jak poważny jest mój stan i jak bardzo moi wlaściele muszą się liczyć z czasem Ponieważ moje oko wskazywało na to, że cierpię na GRUDKOWE ZAPALENIE SPOJÓWKI.
Moi właściciele robią wszystko co w ich mocy, abym choć trochę doszła do siebie. Nie mogą patrzeć na moje cierpienie, na mój smutek w oczach i bezradność
Mój świat, codzienność to tabletki, syropy, krople do oczu...Nie jest tajemnicą to iż to duży wydatek tak jak i cała diagnostyka. Najgorsze jest jednak to, że wyjątkowo źle przechodzę tą kuracje - nie mam sił wstawać rano, cały czas śpię. Bez ingerencji chirurgicznej będę musiała zażywać leki do końca moich dni.
Cierpię, choć się nie poddaję, staram się być dzielna, walczę o każdy krok. Widzę jak moi właściciele są zrozpaczeni i bezradni ponieważ koszt operacji przewyższa ich możliwości finansowe. Wiem, że gdyby tylko mogli zrobiliby dla mnie wszystko.
Barierą są pieniądze... Tym bardziej ciężej osiągalne.
Jesteście dla mnie ostatnią deską ratunku, abym mogła normalnie funkcjonować oraz aby nie była potrzebna operacja z wycięciem mojego oka.
Proszę Was o pomoc, abym miała zdrowe oczko!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!