Cześć.
Jestem Łukasz, mam 21 lat i mieszkam w Łodzi. Na co dzień uczęszczam na studium o kierunku elektroradiologii po tym planuję studia na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, zmuszony byłem wybrać najpierw studium przez problemy życiowe, który utrudniały mi podjęcie studiów.
Moją największą pasją jest fotografia, jednak mojej rodziny nie stać na zakup nowego dobrego aparatu, sam chciałbym podjąć się pracy i kupić go za własne pieniążki, niestety mam bardzo dużo obowiązków na swojej głowie, jestem jedyną otuchą rodziny, a dlaczego to już wyjaśniam. Niestety rok 2016 nie był dla mnie i mojej rodziny pobłażliwy. Najpierw zaczęło się od zawału mojego dziadka, z którym jestem bardzo zżyty. Gdy zabrali go do szpitala okazało się, że konieczny będzie zabieg, ostatecznie zabieg odbył się po trzech dniach, operował go nawet syn doktora Religii, który pracuje obecnie w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi. Sama operacja się powiodła, jednak podczas dostał udaru i została sparaliżowana jego lewa strona, dla dziadka był to szok, ponieważ po 70 latach była to jego pierwsza wizyta, dla nas również, ponieważ dziadek mieszkał z moją babcią, której bardzo pomagał. Babcia choruję na białaczkę, całe szczęście nie na tą najgroźniejszą, na razie leczenie odbywa się w formie chemioterapii, bądź transfuzji krwi. Dziadek wyszedł dopiero po trzech miesiącach ze szpitala, jednak już o balkoniku, zmiana jest widoczna do dnia dzisiejszego i trzeba im pomagać przy podstawowych funkcjach życiowych. Pozostaję z tym wszystkim głównie sam, ponieważ mój tata dużo pracuje, a mama jest po bardzo złośliwym nowotworze - mięsaku. Walka była w 2011 roku, jednak całe szczęścia do dnia dzisiejszego zwycięska, dzięki doktorowi Rutkowskiemu z Centrum Onkologii w Warszawie. Mógłbym tak o tym wszystkim pisać, ale myślę, że osoba z boku pomyśli iż kłamię, ja sam teraz przeżywam wracając myślami do tego co było. Mógłbym wspomnieć jeszcze o drugich dziadkach, babcia przeżyła trzy nowotwory i tętniaka mózgu, jednak z miesiąca na miesiąc pojawia się coś nowego co daje pewną niepewność co dalej, u drugiego dziadka zdiagnozowano niedawno Alzheimera...
Mimo tego wszystkiego staram się być podporą i pocieszeniem dla całej rodziny, zawsze twardy i nieugięty, pocieszający babcie, że będzie lepiej przed kolejną chemioterapia, czy zabiegiem na endoprotezę biodra, która planowo ma odbyć się 30 marca.
Jednak takim moim skromnym marzeniem jest... wyrwać się w jednej wolnej chwili, chociaż na godzinę na jakąś sesję zdjęciową, staram się robić zdjęcia telefonem, czego próbka jest u góry, ale wiadomo, że telefonem nie zrobi się tego samego co profesjonalnym aparatem.
Każda złotówka będzie dla mnie ogromnym zaskoczeniem, które będzie jeszcze bardziej wzmacniało moją wiarę w ludzkość.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!