Mam na imię Ania i jestem tu, abyśmy wspólnie pomogli mojej serdecznej koleżance - Kasi, która to niechętnie i po wielu namowach, pozwoliła założyć tę zbiórkę.
Kasia nie lubi mówić o sobie w superlatywach – więc uczynię to ja.
Kasia jest sołtysem w wielkopolskiej gminie Słupca.
Jest fotografem, hodowcą psów, dziennikarką.
Kobietą o wielu talentach i ogromnym sercu. Uosobieniem filantropii.
Zawsze gotowa nieść pomoc potrzebującym ludziom i wszelkiej maści zwierzętom – nagle znalazła się po tej drugiej stronie.
Teraz ona i jej bliscy potrzebują pomocy.
Pieniądze uzyskane z tej zbiórki trafią do Kasi oraz jej najbliższych.
Zniszczenia są ogromne, ponadto Kasia straciła też w pożarze sprzęt niezbędny jej do pracy a także dużą część dorobku artystycznego, który znajdował się na dysku.
Wieczór, który zmienił wszystko.
Wyobraź sobie rozkoszny, majowy wieczór. Ten złocisty moment na chwilę przed zachodem słońca, kiedy wszystko wydaje się być jeszcze piękniejsze.
Masz wszystko. Wspaniałą rodzinę, przyjaciół i ukochane zwierzęta. Masz też DOM. Wymarzony. Budowany wspólnymi siłami przez całą rodzinę.
DOM wielopokoleniowy, którego najniższe piętro, niczym w drzewie genealogicznym, zajmuje Twoja Mama, środkowe Ty, a najwyższe – Twoje jedyne dziecko.
DOM, który niczym latarnia morska ciepłym światłem zawsze wskazuje właściwy kierunek i jest niczym bezpieczna przystań dla tych bliskich jak i dla tych dalszych gości.
14 maja, 20.00:
Stoisz na tarasie, wdychasz zapach wieczornego, wiosennego ogrodu i zaczyna ogarniać Cię uczucie wdzięczności. Za to co masz, co pokonałeś, co osiągnąłeś.
Czujesz wdzięczność za ten dogasający złotem dzień i za te pierwsze krople wiosennego deszczu, które właśnie zaczęły zraszać spragnioną wilgoci zieleń.
Jesteś szczęśliwy.
Jeszcze nie wiesz, że za kilka godzin ktoś z Twoich znajomych udostępnia na Fb post o pożarze Twojego domu...
21.20 – zaczyna grzmieć, wzmaga się ulewa.
24.00 – piorun uderza w dach Twojego DOMU, instalacja elektryczna staje w płomieniach.
Całe szczęście jeszcze nie śpicie – wzywacie straż i ewakuujecie z domu przerażone zwierzęta oraz siebie. Poddasze wyłożone drewnem, ogień zaczyna trawić momentalnie.
Patrzysz bezradnie, jak płonie mieszkanie Twojego jedynego dziecka.
Fot.: Zdjęcie sprzed pożaru.
Fot.: Zdjęcie mieszkania po pożarze.
Kiedy przybywa pierwsza jednostka straży pożarnej, temperatura na poddaszu przekracza już 1000 stopni Celsjusza. Strażakom topią się hełmy. Wkrótce na miejsce zdarzenia przybywają kolejne jednostki. Finalnie, Twój ukochany DOM gasi siedem zastępów straży pożarnej.
Poranek obnaża skalę zniszczeń.
Dach, całe poddasze (mieszkanie Damiana), instalacja elektryczna są spalone.
Niższe kondygnacje - zalane, a większość sprzętów AGD – kompletnie zniszczona.
Wiem, że w końcu uda się odbudować dom Kasi i jej rodziny.
Mam też bolesną świadomość, że pieniądze nie załatają dziur wypalonych w sercach domowników. Nie uleczą traum.
Wierzę jednak, że świadomość istnienia dobrych i bezinteresownych ludzi sprawi, że rzeczywistość Kasi, jej Mamy i syna Damiana stanie się nieco łagodniejsza.
Pomóżmy sprawić, aby ich dom znów stał się DOMEM.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!