Cześć,
mam na imię Dusia i przyjechałam do Polski z Ukrainy, kiedy zaczęła się wojna.
Trafiłam do kociarni na Podkarpaciu. Było to spokojne i ciche miejsce w porównaniu z ojczyzną, gdzie słychać było huk wysadzanych bomb i strzały z karabinów. Bardzo się wtedy bałam. W nowym domu też nie było łatwo. Dwa razy wracałam z adopcji... aż w końcu przyszła po mnie mama, która uważa, że jestem jej miłością od pierwszego wejrzenia. Przynajmniej ona tak uważa 😉.
W końcu jestem bezpieczna, kochana. Nazywają mnie księżniczką.
Niestety moje szczęście nie trwało długo. Zaczęłam się źle czuć. Nie bawiłam się jak kiedyś, nie wskakiwałam na parapet, żeby popatrzeć na ptaki, nie miałam apetytu, a mój brzuszek robił się coraz większy.
Mama zabrała mnie do kociej Pani doktor, która zrobiła mi bardzo dużo badań. Niestety okazało się, że jestem bardzo chora... Mama miała dwa wyjścia: zastrzyk, po którym poszłabym na zawsze spać albo bardzo kosztowne leczenie.
Dzisiaj jest 15 dzień leczenia i czuję się dużo lepiej. Zaczęłam jeść, bawić się i nawet wskakuję na parapet.
Kochani w imieniu Dusi bardzo proszę o pomoc w leczeniu. Kuracja trwa 84 dni, a koszt zakupu leków jest bardzo duży. Dawka za tydzień leczenia to minimalnie 350 zł i może być tylko większa. Dochodzą do tego kwoty wizyt u weterynarza i badań.
Dziękujemy za każdą złotówkę, która pomoże w zakupie leków.
Proszę pomóżcie!
Ewelina i jej Dusia
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!