Witam, nasza historia jest dość zawiła. Wszystko stało się tak nagle .
Mam na imię Michalina, mam 28 lat , a mój mąż to Tomasz i ma 30 lat.
Zawsze marzyliśmy o swojej firmie, by być niezależnym oraz rozwijać swoje pasje.
Z mężem prowadzimy różne Brendy naszej firmy, jest to Naleśnikowo (przyczepa gastronomiczna z naleśnikami wyjeżdżającą na różne eventy), SłodkoMi (słodkie stoły na różne okazje..wesela, chrzciny, urodziny itp.), WędziMiSię (peklujemy mięsa i wędzimy na święta) oraz SłodkoSłone (wata cukrowa i popcorn na festyny i różne imprezy). Wszystkie nasze Brendy firmy można znaleźć na FB.
Zazwyczaj jesteśmy przygotowani już na rok w przód z zamówieniami, zarezerwowanymi imprezami. Tak też było w tym roku, ponieważ mieliśmy podpisane umowy do końca października na Naleśnikowo.
Niestety los nam nie sprzyjał, ponieważ w czerwcu jadąc na super pewną 2-dniową imprezę , gdzie miało być multum ludzi i mało konkurencji typu food-trucki nie powiodło się nic.
Po drodze zespół nam się samochód, który ciągnie naszą przyczepę,okazało się, że jest już nie do naprawy.
Zatowarowalismy się na imprezę za ok. 3 tysiące złotych, za którą jeszcze musieliśmy dopłacić około 1 tysiąca za postój.
Niestety organizator, który zapewniał nas, że będzie mało food trucków (max.4-5 z nami) okazał się oszustem i food trucków było około 10 -11. Sam organizator miał piwo w ofercie oraz grilla, na którego wszyscy ludzie z imprezy przychodzili, a było ich na prawdę bardzo dużo. Przez imprezę przez dwa dni przewinęło się ok 6-7 tys osób. Przez to, że było tyle konkurencji, nie tylko my ubolewalismy nad tym, że nie mamy prawie utargu, ponieważ inne przyczepy i food trucki były w podobnej sytuacji. Przez dwa dni zarobiliśmy jakieś 400 zł, aczkolwiek w towarze zostało 2.800zl. plus trzeba było zapłacić postojowe . Więc już wyszliśmy na -600 zł.
Ściągnięcie auta i przyczepy do domu ok.100 km to był kolejny koszt 1000 zł .
Przyczepa od tamtego czasu stoi na placu, próbowaliśmy rozkręcić z nią interes pod domem, ale miejsce gdzie mieszkamy niestety nie pozwala nam na to.
Zostaliśmy bez auta pod przyczepę, bez pieniędzy oraz bez funduszy na życie i zakup kolejnego auta. Niestety póki co nie jesteśmy w stanie mieć parę tysięcy "wolnych" na koncie na taką sytuację, ponieważ przy takich branżach jest ciężko o klienta. Ogólnie ciężko jest jeszcze odkładać przy trójce dzieci i wielu zobowiązaniach.
Musieliśmy odwołać wszystkie imprezy do końca roku, więc finanse bardzo mocno ucierpiały.
Rok temu przeżyliśmy pożar w domu spowodowany zaniechaniem właściciela protokołu o wymianie komina i pieca. Rozpalanie w piecu skończyło się wybuchem w pewien wieczór i ogień pochłonął instalacje elektryczną i wodną , parę pomieszczeń również. Wyciągałam z pożaru dzieci z łóżek, by przeżyć. Przez co mają traumę stwierdzoną przez psychologów. Wiele pieniędzy pochłonęły naprawy..
Brand SlodkoMi i SłodkoSłone działa trochę sezonowo, bo na wrześniu kończą się umowy, a zaczynają dopiero gdzieś w marcu/kwietniu.
Staramy się z mężem ciągnąć naszą firmę, aczkolwiek jest strasznie ciężko. W między czasie przy tak zawiłych sytuacjach finansowych straciliśmy płynność , z której wynikły kolejne długi -czynsz za dom, rachunki za prąd (stary dom z starą instalacja, rachunki na pograniczu 400zl za miesiąc). Z miesiąca na miesiąc było i jest coraz gorzej.
Mamy również trójkę dzieci, która chodzi do przedszkola, a to też nie jest tanie. Zuzia najstarsza (prawie 7 lat), Tymek (5), Mela (4). Zawsze chcemy pokazać im, że niczego im nie zabraknie, że mama i tata dbają o ich dobro..powoli zaczynają zauważać,że czegoś brakuje.
W między czasie doszło parę problemów zdrowotnych, może przez stres, auto -chłodnia , której używam do Słodkich Stołów też się zepsuła , kolejne duże wydatki ..
Właściciel domu nie jest w stanie już czekać tyle na pieniądze za najem , których wyszło już 10 tys od lipca.
Właściciel wymienił również piec w tym roku na pelletowy, aczkolwiek jest już taki czas, a my 'przepalamy' troszkę na wieczór , żeby dzieciom nie było zimno , ponieważ koszt całodobowego palenia w nieocieplonym domu, który wcale nie jest taki duży, bo 80m2 to około 50zł na dobę.(!)
Nie mamy kupionego opału, bo nas po prostu nie stać. Kupujemy na bieżąco po parę worków, gdy jest to możliwe. Ciepło ucieka dachem, okna wpuszczają zimno, ciągnie od podłogi i piwnicy.
Mąż znalazł pracę , ja pracuję na pół etatu na nocki, by jakoś mieć na jedzenie i mega podstawowe opłaty, aczkolwiek nie starcza na spłacenie długów.
Niestety zadłużenie od czerwca , które się ciągnie za nami i nie jesteśmy w stanie spłacić tego nawet w kilku ratach, ponieważ nie mielibyśmy za co żyć jest na wysokości około 20-25 tysięcy.
Wiem , że nie jest to choroba śmiertelna , ani straszny wypadek, ale wszystko co by postawiło nas na nogi, to Wasza cudowna pomoc. Bylibyśmy ogromnie wdzięczni za jakąkolwiek pomoc. Nie mam nikogo kto by mógł na tyle pomoc, nie jesteśmy w stanie wziąć kredytu, jedynie finansowo pomaga nam mama od mojego męża, ale ona też już ma problemy.
Potrzebujemy pomocy do wrócenia do codzienności, którą los i niestety źle podjęte decyzje nam odebrały. Chcemy pracować, żyć i dawać szczęście i radość dzieciom, ale dług , który nas dobija, nie daje nam normalnie funkcjonować.
Jesteśmy młodzi , jeszcze tyle przed nami, a ta kłoda pod naszymi nogami, tylko niepotrzebnie zatrzymuje nasz rozwój.
Ludzie dobrej woli, proszę choć o małą pomoc, byśmy mogli wrócić pełni energii do tego co zawsze robiliśmy z chęcią i pasją. Pomóżcie nam chociaż mieć tę nadzieję , na lepsze jutro, która straciliśmy .
Dziękuję, Michalina i Tomek
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!