Zacząłem brać narkotyki gdy miałem 14 lat. Z początku była to marihuana i alkohol, lecz z czasem przestało mi to wystarczać. Gdy skończyłem 18 lat, dałem sobie przyzwolenie na zabawe z twardymi narkotykami. Wtedy pojawiły się też dopalacze. Pewnego razu siedząc pod blokiem razem z kumplami, ktoś zaproponował Mefedron. Pierwszy efekt był powalający. Na imprezach zaczęło pojawiać się tego coraz więcej, aż w krótkim czasie wszyscy moi znajomi zaczęli już brać. Nasze imrezy zaczęły obracać się tylko i wyłacznie na braniu Dopów, a czas wolny na kombinowaniu kasy na zabawę i kolejny zakup. Na początku było fajnie, ale z czasem już nic nic nie robiliśmy oprócz ćpania, zaczęły się kradzieże, kombinacje i wykorzystywanie najbliższych. Nie mieliśmy skrupułów żeby nawet w najgorszy sposób zdobyć kasę, dopy zawładnęły naszym życiem. Aż w końcu zostaliśmy sami, każdy normalny człowiek się od nas odwrócił. Zostało nam tylko zrobić sie czymś co coraz bardziej ryje głowę, żeby nie myśleć o tym co sie dzieje dookoła nas. Nasze imprezy zamieniły się w posiadówy na melinach, gdzie nikt nie patrzył na to jak wygląda, czy jak dawno temu jadł, liczyło sie tylko ćpanie. Czułem się jak menel, który chce się tylko jak najbardziej zeszmacić. Straciłem wszystko: dom, rodzine i prawdziwych przyjaciół. Włóczyłem sie naćpany autobusem po mieście i spałem tam gdzie padłem. Spadłem na samo dno. Wtedy zdecydowałem, że musze coś z tym zrobić i zdecydowałem sie na leczenie. Konrad rocznik 89
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!