Noc. Odbieramy telefon: Judyta pomóż! Pies z wypadku. Nieprzytomny. Jest źle.
No jak nie pomóc? Ruszajcie do kliniki! To pierwszy odruch. Dopiero potem chwila refleksji.
Jaką trzeba być gnidą, żeby potrącić psa i nie zatrzymać się, nie udzielić mu pomocy! Co musi czuć pies w takiej sytuacji? Przerażenie, dezorientacja, ból, bezradność?
Ten biedak konał na poboczu, nie mogąc się ruszyć, nie mogąc wstać. Jedyne, do czego był zdolny to uniesienie głowy.
Tyle, że kontaktu z otoczeniem za bardzo nie miał.
I pewnie umarłby tam, po cichu, niezauważony, gdyby nie pomoc Policjantów z Zakrzewa, którzy potraktowali go jak żywą, czującą istotę! Nie patrzyli na nic, a wiedząc że o tej porze nie dodzwonią się do gminy, wsadzili biedaka do radiowozu i zaczęli szukać pomocy.
To się zdarza tak rzadko! Funkcjonariusze okazali się przede wszystkim ludźmi. Zadzwonili do Doroty Szczepaniak, a ona do nas. I gdyby tylko mogli pewnie sami pognaliby do kliniki. Jednak pozwolenia na to nie mieli, więc bez względu na wszystko, poczekali na organizowany na cito transport.
Wszystko działo się błyskawicznie. Psiak wylądował w warszawskiej klinice.
Lekarze wyprowadzili go ze wstrząsu, ustabilizowali jego stan - tym samym ratując mu życie.
Diagnostyka w toku - aby niczego nie przegapić. Będziemy Was informować.
PROSIMY WAS O POMOC. DOŁĄCZCIE DO TEGO ŁAŃCUCHA DOBRYCH SERC, KTÓRY DAŁ PSIAKOWI SZANSĘ.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Laura
Trzymam kciuki!