Postanowiłam pomóc jakoś swojej najlepszej przyjaciółce. Jej historia jest jak wiele innych- wiem. Porzucona kobieta z dwójką dzieci.
I to prawda, poznała chłopaka na studiach, zakochała sie bez pamięci. Skończyła studia i cała poświęciła się miłości swojego życia. Nigdy nie podjęła pracy w wyuczonym zawodzie. Ciężko pracowała jako kelnerka, ekspedientka i pomoc domowa i wszystko w tym samym czasie. Nie dostrzegła, że jej ukochany nie potrafi utrzymać żadnej posady na wiecej niż miesiąc. Żyła miłością w różowych okularach, możnaby powiedzieć, że głupia ma jak chciała, ale czy aby napewno? Kochała całym sercem, nie była głupia, po prostu zaufała, a on nie był takim oczywistym oszustem... Urabiał dość długo i skutecznie. W ciągu 5 lat naciagnął ją na jakieś 40 tyś. Mają dwoje dzieci, które porzucił bez słowa 10 lat temu. Jedyne co trzymało ja przy życiu były dzieci, którym zapewnia wszystko co może, nawet odwjmujac sobie od ust, sa dla niej wszystkim. Po 7 latach wreszcie zaczęła żyć a nie egzystować. Nie ma kontaktu z dawcą spermy, niestety, a może i stety, on z dziećmi nie chce mieć żadnego kontaktu.
Spłaca od 10 lat długi, utrzymuje dzieci... i nigdy, przenigdy nie odmawia nikomu pomocy, choć sama desperacko jej potrzebuje. Nigdy nie była z dziećmi na wakacjach, jeżdżą do jej rodziców. Otrzymała mieszkanie do remontu i udało jej się. Uważa to za szczyt marzeń, ale zasługuje na więcej, nadal jej długi (bo oczywiście "książę" brał wszystko na nią) opiewają na ogromną kwotę około 30tys. 2 lata temu straciła pracę z powodu urazu kręgosłupa (była na zwolnieniu przez ponad 180 dni), teraz łapie prace dorywcze, zwłaszcza że podczas pandemii nie jest łatwo znaleźć stabilne zatrudnienie. Ale nigdy nie narzeka, zawsze twierdzi, że jak ktoś chce pracować, to zawsze znajdzie pracę, a potrzeba powoduje, że pracuje sie tam gdzie jest praca, a nie czeka na odpowiednią ofertę zgodną z wykształceniem.
Moja najlepsza przyjaciółka jest z tym wszystkim sama, nigdy z nikim się nie związała, myślę ze przeżyła traumę, choć to twarda sztuka. Czemu mówię, że jest z tym sama? Bo nigdy nikomu nie powiedziała z czym się mierzy. Ja dowiedziałam się po jednym jedynym wieczorze (moim panieńskim), kiedy pozwoliła sobie na kilka drinków i się załamała na całe pół godziny.
Wiem, że gdyby wiedziała o tej zbiórce byłaby zawstydzona- conajmniej. Właśnie dlatego postanowiłam to dla niej zrobić. Jest moją bohaterką, sama nie mam kolorowo i choć może mi sie wygadać, to nie mogę jej pomóc za bardzo materialnie.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!