Witam, nigdy o nic nie prosiłam...
Ale...
Jestem osobą prywatną, od lat docieram, zbieram, leczę i oddaję zwierzęta wyrwane z piekła, które zgotowali im ich właściciele. Niekiedy spotykam się z sytuacją zamożnych, wysoko usytuowanych właścicieli znieczulonych na los zwierząt. Tym razem sytuacja jest na tyle poważna i drastyczna że muszę poszukać pomocy. Chodzi o rudego kawalera (pekińczyka) porzuconego w worku z ubraniami w lesie. Był w stanie krytycznym. Zamiast zadzwonić na policję wzięłam go i pobiegłam do weterynarza, no cóż stało się... Teraz psa nikt nie chce przyjąć, ani fundację, ani schronisko. Jeden z weterynarzy doradził mi zostawić psa na ulicy i zadzwonić po straż miejską... Nawet tego nie skomentuje...Pies był badany przez dwóch weterynarzy. Ma wodę w płucach, wysoką anemię i prawdopodobne problemy z sercem, nie może chodzić, czasem nie chce się nawet podnieść. 11.08.2023r. Jedziemy na prześwietlenie u innego weterynarza, do tego czasu trzeba zrobić wszystko aby utrzymać psa przy życiu, a w tej chwili nie stać mnie nawet na kroplówki. Jakiekolwiek pieniądze ze zbiórki pomogą uratować mu życie, jeśli pies nie przeżyje, pieniądze zostaną zwrócone darczyńców, w takiej kwocie jaka zostanie po badaniach.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!