Beata Pytel
Sonia - u weterynarza oznajmiającego o gangrenie
Dzisiaj przeżyłam horror,po którym ciężko jest mi się pozbierać bo nie spodziewałam się, że z okazji Dnia Kundelka będę błagała o pomoc w opłaceniu odcięcia martwej łapy psa Kiedy wczoraj zobaczyłam apel o pomoc dla suni, którą 2 tygodnie temu potrącił samochód, myślałam,że szczytem mojej pomocy będzie przejechanie 200 km i zabranie suni do kliniki.I zapłacenie za rtg, leki i może zaopatrzenie łapy lub nastawienie jej w narkozie.Kiedy zobaczyłam tę malutką 7,5 kilogramową sunię z opatrunkiem na łapie, pomyślałam,że łatwo będzie jej znaleźć dom, ponieważ jest taka mała i śliczna.Uspokoiłam nawet jej obecną właścicielkę, że pomogę znaleźc domy dla Soni i drugiego małego psa, które z powodów rodzinnych, próbuje oddać od zeszłego roku, a które obecnie mieszkają na podwórku.Nie mają nawet bud, śpią w starych szafkach - chociaż od czasu wypadku Sonia mieszka w domu na szczęście.Dramat rozegrał się w lecznicy w Wyszkowie, gdzie czekał już na nas pan doktor, którego wczoraj poprosiłam o konsultację "złamanej" łapy.Pierwsze co zauważył, jeszcze przed zdjęciem opatrunku, to fakt, że łapa jest zimna i bardzo spuchnięta.A kiedy pani zdjęła opatrunek i po gabinecie rozniósł się smród gnijącego ciała.....wszystko było już wiadomeŁapa obumarła dawno i wdała się już gangrena, która zatruwa cały organizm tej malutkiej suni, prowadząc ją w stronę śmierci- powolnej i bardzo bolesnejNie wiem jak dotychczas wytrzymała ból bez żadnych leków przeciwbólowych czy antybiotyku na infekcję całego organizmu.Nie chcę w to wnikać nawet bo dla mnie jest to niewyobrażalne i po prostu nie mieści mi się w głowie Na skutek potrącenia przez samochód doszło do urazu nerwów splotu barkowego i porażenia tzw. wysokiego nerwu promieniowego, który obumarł.Jedynym ratunkiem dla Soni jest wysoka amputacja całej przedniej kończyny, żeby zatrzymać dalsze obumieranie tkanek i kościSunia jest kochana i bardzo dzielna.Dzielnie zniosła badania,zastrzyki, rtg - nawet nie doszło do złamania żadnej kości ! - i nawet raz nie poskarżyła się, chociaż na pewno bardzo ją to boliDostała antybiotyk i leki przeciwbólowe, po których wyraźnie lepiej się poczuła.
Sunia póki co kona, a amputacja już w piątek o 10:00
Opatrunki, opieka weterynaryjna - wszystko kosztuje.
Chcę pomóc tej psinie.
Chcę przekazać pieniądze Pani Łucji, która to właśnie wyżej opisuje i jest sunia już u niej, sama nie da rady.
Sonia - u weterynarza oznajmiającego o gangrenie
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!