Jestem żoną prześladowaną psychicznie przez chorego na afektywną dwubiegunową. Od lat przerywa on leczenie, ukrywa chorobę przed dalszą rodziną. Mamy czworo dzieci. Póki były małe, udawałam przed nimi, że przemoc psychiczna, którą na nas stosował, wynika z jego charakteru i troski. W końcu dochodziło do awantur, jeden z synów doprowadzany do ostateczności prześladowaniem i upokarzaniem groził, że go zabije. Trzynastoletnia córka zaczęła się samookaleczać, w końcu po próbie samobójczej trafiła do szpitala psychiatrycznego. Założyłam Niebieską Kartę i sprawę w sądzie i zabrałam dzieci, wyprowadzając się ze wspólnego mieszkania. Sprawy ciągną się już ponad półtora roku, jesteśmy z dziećmi wykończeni psychicznie i finansowo, bo muszę wynajmować mieszkanie w Gorzowie Wielkopolskim. Wiem, że sytuacja wydaje się prosta, ale przysięgam, że nie jest taka w sądzie. Wcale nie jest oczywiste, że uchronią dzieci przed chorym psychicznie ojcem. Wystarczy, że przynosi zaświadczenia od prywatnego lekarza, że się leczy i próbuje udowodnić, że żona zmanipulowała dzieci. Otrzymaliśmy tylko wstępne zabezpieczenie potrzeb rodziny, nie pokrywa ono nawet kosztów wynajmu. Walczę o podział majątku, ale żeby wrócić z dziećmi do mieszkania muszę spłacić męża. Mimo, że od półtora roku pracuję na dwa i pół etatu (2 etaty w szkole i pół w internacie, jestem nauczycielką), biorę zlecenia z wydawnictwa i korepetycje, po pomocy zebranej od rodziny brakuje 25 000. Muszę je zebrać szybko, bo mieszkania drożeją i mąż grozi, że podniesie wycenę.
Błagam o pomoc! Nie mam już sił, dzieci też. Bardzo tęsknią za swoim mieszkaniem, chciałabym dać im choć tyle normalności w tym nienormalnym świecie.
Pomocy!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!