DLA GRAŻYNY
Drodzy Przyjaciele, Znajomi, Ludzie Dobrej Woli,
Zwracam się do Was z serdeczną prośbą o wsparcie.
Mieszkam z wrogiem, nieprzyjacielem - nim jest dług niespłacony. On mnie wykańcza, nie daje mi spokoju. Mam niską emeryturę. Wynajęłam mały kiosk i w nim pracuję. Utarguję często kilkanaście złotych dziennie. Budka jest nie ogrzewana, w domu też bez ogrzewania. Była możliwość spłacania długów, gdy nie byłam sama. Mąż odszedł i pozostało to, co jest dla jednej osoby nie do udźwignięcia. Nie wiem, gdzie szukać ratunku, bo dostałam już zawiadomienie od komornika. Z racji wieku i wielu chorób, nie mam szans na dobrą lepszą pracę, żeby dorabiać. Znalazłam się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i nie wiem jak poprawić swoje warunki życia.
Zdradzona, opuszczona, z ciężarem spraw ziemskich na swoich ramionach. Tak idę przez wiele lat, myślałam, że udźwignę, że dam radę, w ukryciu by nikt nie wiedział, jakoś sobie poradzę. Żyłam wspomnieniem i nawet nadzieją, nie wiedziałam, że samotność i przeciążenia objawią się. Że przyjdzie chwila tej depresji. I zaczęłam wołać: Pomocy! Choć niedawno myślałam że wytrwam, że skryję cały ciężar życia, który mnie samą dotknął, że nikomu nie zawadzę. A bywa tak i tak, nie zawsze się szczęście w życiu ma. Jak czegoś brak to brak i czas się snuje od dnia do dnia. Bo już teraz jakby nie żyję, załamana, przeciążona tym wszystkim, przez całe lata brakami. Nie jestem w stanie wypłacić długów, bo dopożyczałam, by spłacić niespłacone. Pomimo emerytury, pracując jeszcze ciężko w zimnie i chłodzie. Od 3 lat nie włączam ogrzewania-zepsuł mi się piec. Zimno w domu i w pracy. Nie starczało.. Psujący się sprzęt domowy, wszystko inne i dług urastał. Żyłam skromnie, w strachu jak podołam?. Przez lata dług urastał-choć po trochu, ale wystarczająco dużo, żebym teraz nie mogła patrzeć na cyfry z przerażenia.
Proszę, kto wydźwignie mnie z tego dołu długów? Pomóżcie - dzień i noc nie mam spokoju. Ja mała, cicha i pokorna, a dług krzyczy z mocą tysięcy. Beztrosko nie żyłam, a stało się tak, tym bardziej to boli. Co ja teraz zrobię?. Każdy gest ludzkiej dłoni i serca będzie dla mnie uzdrowieniem. Potrzebuję wsparcia i jedyny ratunek widzę w sercach ludzi dobrej woli.
Pomóżcie. Proszę. Dziękuję.
Wyglądam z nadzieją na nowy wstający poranek bez lęku.
GRAŻYNA
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!