Szczurkowy wysyp

Nasze stowarzyszenie stanęło jakiś czas temu przed jednym z najtrudniejszych tygodni w tym roku. W tym samym dniu, w którym dołączyli do nas Percy i NImfadora przejęliśmy 21 szczurków – istoty maleńkie i bardzo wystraszone. Każda z tych istotek niesie w sobie historię cierpienia, którego nie powinno zaznać żadne żywe stworzenie. Do tego dwa zwierzęta z innego źródła oraz królika porzuconego w kartonie. Blisko 30 zwierząt. 

Żyły w okropnych warunkach – bez czystej wody, bez powietrza, bez dotyku. Wszystkie walczą teraz z ciężkim zapaleniem dróg oddechowych. Jedna z dziewczynek ma wrodzoną wadę serca, a każdy jej nieprawidłowy oddech łamie nam serca.  Jedna z malutkich dziewczynek już odeszła w łzach i ramionach wolontariuszki.

Wśród nich jest 10 szczurzynek – zaledwie ośmiomiesięcznych, które już zdążyły poznać więcej cierpienia niż radości. Reszta to maleństwa, może dwumiesięczne dzieciaki, które dopiero uczą się, że człowiek może oznaczać coś innego niż strach. Jeden z samców, starszy niż reszta, wykazuje agresję do ludzkiej ręki - domyślamy się, że od początku musiał bronić swojego stada dzieciaków. Inne nieruchomieją jakby chciały zniknąć. 

Obiecaliśmy im, że teraz nie będą już same i zostaną zaopiekowane. Z dnia na dzień widzimy w ich zachowaniu, że widzą, że mogą na nas liczyć. Przeleczyliśmy już kokcydiozę, od ponad dwóch tygodni walczymy z uporczywym kichaniem i świszczeniem. U jednej z dziewczynek wyleczyliśmy ropnia po ranie. 

Czeka nas długa droga – leczenie, badania, budowanie zaufania. Każda z tych istotek potrzebuje opieki, leków, czasu i miłości.

Nie wiemy, czy uda się uratować wszystkie. Ale wiemy jedno: nie poddamy się.

Jeśli możesz – pomóż nam pomóc im. Każdy grosz, każde udostępnienie, każde dobre słowo ma znaczenie.

Dla nich to nie tylko ratunek.

 To pierwsza szansa na życie bez strachu. 🐀💔