Witam serdecznie! Jesteśmy rozwijającą sie rodziną która przez 5lat układała sobie życie i całkiem nieźle nam to szło. Mieszkaliśmy w niewielkiej miejscowości wynajmowaliśmy mieszkanie partner miał dobrą prace za granicą jeździliśmy starym fordem i jakos żyliśmy spokojnie. Niestety do czasu..
Wszystko zmieniło sie dosłownie w ciągu miesiąca.
Po urodzeniu córki przebywałam w domu wraz z dzieckiem, chciałam wrócić do pracy i chcieliśmy odlożyć troche pieniedzy na ślub.
Jednak tydzień przed powrotem do pracy dowiedziałam się ze jestem w kolejnej ciaży która w dodatku była dość rozwinięta. Marzenia o ślubie było trzeba odłożyć na bok.
Cieszylismy sie ze nasza córcia będzie miała rodzeństwo, niestety kolejna ciąża w tak krotkim czasie okazala sie dla mojego organizmu dość trudną sprawą. Partner martwiąc się często dzwonił do mnie w czasie pracy co niestety nie spodobało sie szefowi i tak po prostu partnera odesłał do domu z informacja ze jedzie na tygodniowy urlop. Urlop ten trwa do tej pory a szef połowy zarobionych pieniedzy do tej pory nie wypłacił.
Mówi sie trudno zaraz cos sie znajdzie.. niestety w naszym państwie w małej miejscowości ciężko jest zarobic dobre pieniadze i tak partner trafil to fabryki w której zarabia koło 1800zl.
I tu zaczyna sie lawina nieszczęść ktora sprawiła ze wszystko co układaliśmy przez te lata rozmyło sie w kilka dni..
Najpierw na wypłate partnera usiaďł komornik za jakieś stare sprawy jeszcze sprzed naszego zwiazku i tak z jednym dzieckiem i drugim w drodze na wynajmie zostaliśmy z najniższą krajową. Do czasu dawalismy rade. Niestety zmuszeni bylismy sprzedać samochód aby mieć na rachunki nie było wyjścia musieliśmy opuścić mieszkanie w ktorym nasza córka wychowywala sie praktycznie od urodzenia.
Wyprowadziliśmy sie do ciotki na wieś okolo 10km od miasta. Ciocia mieszkala sama w starym małym domku w którym żeby zamieszkać z małym dzieckiem musieliśmy troche odremontować co pochłoneło wszystkie pieniądze jakie mieliśmy. Ale cóż trzeba się cieszyć jesteśmy razem i mamy dach nad głową!
Niestety z wioski w której mieszkamy nie kursuje żaden autobus i żeby dostać sie do miasta trzeba przejść pieszko około 3km. Ciocia jest starsza schorowana osobą i nie może zająć sie moja córka co sprawia że każda wyprawa do miasta czy to na zakupy czy do lekarza lub na badania jest dla mnie mordęgą bo z brzuchem i 1.5rocznym dzieckiem w autobusie naprawde cieżko jest to ogarnać nie dość ze musze sie przeciskać to dziecko tez nie ma pasów i dosłownie robi co chce..
Stad moja zbiórka marze o samochodzie który w przyszłości pozwoli nam na wyjazd na wakacje z naszymi dziećmi i ciocią której tak wiele zawdzięczamy! A na obecną chwilę samochód bardzo ułatwił by mi codzienne funkcjonowanie, bo niestety obecnie aby zrobic chociażby morfologie musze o 5 rano zabierac małe dziecko i isc na autobus 3km aby móc zrobić badania. Jest to dla mnie bardzo uciążliwe a co dopiero będzie z dwójką dzieci :(
Wiem ze ludzie maja gorzej, że w sumie to mamy wielkie szczęście bo mamy to co najważniejsze, bo mamy siebie!
Ale za każdą najmniejszą pomoc bedziemy bardzo wdzieczni!
Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie naszej historii i mam nadzieje ze znajdzie sie chociaż kilka osob które nas wesprą! Dziękujemy i pozdrawiamy!!!!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!