Kochani,
W zeszłym tygodniu miałem szczęście poznać nowych przyjaciół z Ukrainy: 13 letnią Lerę, 10 letniego Nikitę i 6 letnią Dianę. Razem z mamą Tanią uciekli niedawno z Doniecka. Ich droga wydaje się nierealna, a szczególnie jej start, gdzie uciekali 60 kilometrów przez pola, tylko nocą i żywiąc się tym, co znaleźli - suchym grochem i pszenicą. Na szczęście koniec końców dotarli do nas do Poznania. Jak możecie się jednak spodziewać, nie mieli szansy dotrzeć tu z dużym dobytkiem.
Wiele udało się już zrobić. Z pierwszej puli zbiórkowych pieniędzy wyposażyliśmy dzieciaki w najbardziej podstawowe rzeczy do szkoły. Oprócz względów czysto pragmatycznych dało im to na pewno więcej pewności siebie w kontaktach z rówieśnikami. Pomyślcie sobie, iść do nowej szkoły nie znając języka... Teraz przynajmniej mogli to zrobić w ubraniach podobnych do tych, które noszą ich rówieśnicy. Pozostała jedna czwarta z pierwszej puli poszła z kolei po prostu na produkty żywnościowe. Pozostała, bo zarówno mama jak i dzieciaki są tak skromne i wdzięczne, że po prostu nie umieli wydać wszystkich tych pieniędzy, często odnosząc te ciuchy, które im proponowałem, bo za drogie. Dzięki jednemu z darczyńców rodzina dostała też dwa używane laptopy. Cały czas radość przeplatała się u nich z niedowierzaniem.
Zbiórka jednak dopiero się zaczęła. Na pewno będę chciał pomóc ich mamie – z rzeczy czysto pragmatycznych najbardziej potrzebna jest jej obecnie jakaś używana lodówka i może mikrofala. Oczywiście jak to mama o sobie myśli jako ostatnia, albo w ogóle, ale jej też na pewno przydałaby się jedna dwie rzeczy ponad to co ma. Kolejnym celem zbiórki jest zapisanie dzieciaków na jakieś zajęcia sportowo-artystyczne. To pomogłoby im się rozwijać i poznawać kolegów i koleżanki poza szkołą. Wielką rzeczą byłyby używane rowery (może ktoś z Was ma jakiś w dobrym stanie po swoim dziecku?). No i będą potrzebne rzeczy na zimę.
Pomożecie? Wiem, że w naszych głowach wielu z nas trochę przywykło do tej wojny i czerwonych pasków w TV, ale jak widzicie, wciąż są ludzie, którzy potrzebują naszej wyciągniętej ręki. Jeśli zbierzemy się wszyscy, nawet wpłata 10-20 zł zrobi ogromną różnicę. Do tego posta dołączam foto, żebyście zobaczyli sobie całą ferajnę 😉
Wszystkiego, co dobre
Olek
PS. Na zbiórkę, zamieszczenie foto i opisanie historii rodziny zgodziła się oczywiście mama.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Dobra robota!
Seba
Pro
Martyna
Powodzenia w Poznaniu!
Stachu
jazda