Depresja,ciężka sytuacja życiowa

Hej. Znalazłam się w bardzo ciężkiej sytuacji, dlatego zwracam się do Was o pomoc. Nie mam za co żyć, a za chwilę nie będę miała gdzie mieszkać…

Od ok. 13 lat choruję na depresję i jestem pod stałą opieką psychiatry. Przez obecne problemy mój stan psychiczny znacznie się pogorszył. Nie mam już siły ani motywacji, a wykonywanie najprostszych czynności jest dla mnie niemal wyzwaniem. Od dłuższego czasu jestem zestresowana, załamana i mam czarne myśli…

Poza depresją choruję też na nadciśnienie, astmę oskrzelową, niedoczynność tarczycy i atopowe zapalenie skóry. Dlaczego o tym piszę? To ważne w kontekście tego, jak dużo kosztują moje leki. Większość jest refundowana, ale niektóre niestety nie. Miesięcznie wydaję na leki ok. 300-350 zł.

Od października 2021 byłam zatrudniona jako pracownik infolinii. Pod koniec stycznia tego roku skończyła mi się umowa. Niestety już w zeszłym roku bywałam w bardzo złym stanie psychicznym, przez co większość roku byłam na zwolnieniu lekarskim. Próbowałam wrócić do pracy, ale po paru dniach znów czułam się na tyle źle, że nie byłam w stanie pracować. Zasiłek chorobowy przysługuje jedynie przez 182 dni w roku. Z tego powodu przez 2 miesiące w zeszłym roku nie otrzymałam żadnych pieniędzy, w styczniu tego roku również. Ze względu na przerwy w zwolnieniach lekarskich nie mogłam starać się o zasiłek rehabilitacyjny z ZUS-u.

Nie mam innego wyjścia i cały czas się zapożyczam – u mamy i u znajomych. Jest mi strasznie wstyd z tego powodu i przygnębia mnie myśl, że prędzej czy później będę musiała oddać pożyczone pieniądze, a póki co wpadam tylko w coraz większą pętlę zadłużenia…

Od kilku lat zajmuję się copywritingiem, dzięki czemu jestem w stanie trochę dorobić, ale są to kwoty rzędu 300-400 zł. Od kilku miesięcy pracuję również przy inwentaryzacjach i udzielam korepetycji z języka polskiego synowi mojej koleżanki. Nie są to jednak kwoty, dzięki którym byłabym w stanie się utrzymać.

Od ponad roku wynajmuję pokój. Niestety właścicielka mieszkania kupiła nowe, a obecne planuje wynająć w całości jednej osobie. Muszę wyprowadzić się do końca lutego. Dowiedziałam się o tym jeszcze w grudniu, ale byłam pewna, że jakoś sobie poradzę i uda mi się coś wynająć.

Nie mam jednak pieniędzy na życie, a tym bardziej na wynajęcie czegokolwiek. Nie mam też możliwości zamieszkać u kogoś innego. Moja mama od wielu lat mieszka za granicą i 2 lata temu przeprowadził się do niej mój brat, a z ojcem nie mam prawie żadnego kontaktu. Rozważam zamieszczenie postów na grupach tematycznych, gdzie niektórzy oferują udostępnienie swojego mieszkania. Może znajdzie się ktoś, kto byłby w stanie przygarnąć mnie na trochę, dopóki nie znajdę stałej pracy, w zamian za pomoc w obowiązkach domowych.

Rozważałam sprzedaż laptopa, ale potrzebuję go do pracy. Nie mam możliwości sprzedać niczego innego. Jedyne wartościowe rzeczy, które posiadam, to właśnie laptop, i telefon (spłacam go w ratach).

Czekam na podpisanie umowy zlecenia z firmą inwentaryzacyjną, ale nie ma pewności, ile będzie inwentaryzacji w miesiącu i w związku z tym – ile ostatecznie uda mi się zarobić.

Będę wdzięczna za każdą, choćby najmniejszą pomoc. Ustawiłam kwotę 5000 zł – zdaję sobie sprawę, że to bardzo dużo, ale taka kwota pozwoliłaby mi na utrzymanie się, spłatę zobowiązań (czynsz, opłaty, abonament za telefon) i wynajem pokoju.

Z góry pięknie dziękuję za wsparcie!