Dzień dobry wszystkim . Chciałabym Państwa prosić o pomoc . Rozumiem , że nie każdy lubi czytać długie opisy dlatego szanując Wasz czas od razu napiszę kim jestem .
Mam na imię Zuza i jestem mamą dwóch dziewczynek . Jestem ofiarą przemocy domowej ze strony męża alkoholika od , którego próbuje odejść . Niestety w naszym małżeństwie to on utrzymywał dom ponieważ ja opiekowałam się chorą córką dlatego teraz zostałam bez środków do życia i proszę Was o pomoc . Każda wpłacona złotówka pozwoli mnie i moim córeczkom zacząć życie od nowa. Poniżej opisałam swoją historię.
Męża poznałam w wieku 18 lat. On miał 25 . Był sporo starszy ode mnie może dlatego czułam się przy nim bezpiecznie. Ślub wzięliśmy w 2009 roku po 4 latach okresu narzeczeństwa. Na początku chyba jak w wielu małżeństwach, były jakieś upadki i wzloty ale zwalałam to na brak małżeńskiego doświadczenia. W 2012 roku na świat przyszła nasza córka. Czas który miał być dla nas najszczęśliwszym okresem w życiu okazał się horrorem . Julka urodziła się z ciężkim niedotlenieniem oraz uszkodzonymi nerwami splotu barkowego. To tragiczne zdarzenie zbliżyło nas do siebie. Niestety leczenie Julki pochłaniało tak dużo pieniędzy i ciągle nam ich brakowało. Nie mogłam iść do pracy gdyż rehabilitacja Julki zabierała mi całe dnie. 3 razy w tygodniu dojeżdżaliśmy na zabiegi do ośrodka. Pozostałe dni tygodnia dwa razy dziennie wykonywałam masaże w domu. Jakby tego było mało po kilku miesiącach zdiagnozowano u niej alergię pokarmową na mleko oraz atopowe zapalenie skóry. Rany rozdrapane do krwi, płacz i nieprzespane noce stały się naszą codziennością. Któregoś dnia mój mąż aby jak twierdził ratować naszą sytuację finansową postanowił otworzyć firmę i sprzedawać różne rzeczy w internecie. Firmę zarejestrował na mnie gdyż on pracował na etacie, ale wcześniej żeby podobno było bezpiecznie przed notariuszem podpisaliśmy umowę o rozdzielności majątkowej. Ufałam mu. Plan się powiódł . Żyło nam się lepiej. Julki ręka odzyskała 100 % sprawności więc aby nie było z byt dużej różnicy wieku zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko.
W 2015 roku urodziła nam się Alicja. Obyło się już bez niespodzianek . Może dlatego że po traumie 16 godzinnego porodu Juli nie zdecydowałam się już na poród w naturalny sposób. Ja opiekowałam się dziećmi on prowadził firmę . Udało nam się nawet wyjść z długów, jednak jakoś dziwnie zaczęłam dostrzegać zmiany u niego . Zaczął przesadnie dbać o wygląd. Jeździł na siłownie , chodził częściej do fryzjera , itp i nim się obejrzałam zamiast wysokiego chuderlaka, którego poznałam, miałam w domu umięśnionego narcyza. Coraz częściej nie było go nocami . Mówił że wyjeżdza lub załatwia coś z kolegami . Stał się jakiś przewrażliwiony. Miał coraz więcej telefonów , które w mojej obecności odrzucał. Za każdym razem gdy widział listonosza rzucał się do niego żeby zdążyć odebrać pocztę przede mną. Przed świetami Bożego narodzenia gdy zaczęłam robić porządki świąteczne co kawałek znajdywałam schowaną gdzieś butelkę po alkoholu. W komodzie, w bucie, w kieszeni kurtki . Były wszędzie .Znalazłam ich kilkadziesiąt Nie mogłam w to uwierzyć. Od najtańszych wódek owocowych po trunki za kilkaset złotych. Ale przecież on nie pije wmawiałam sobie. Zawsze gdy wracał do domu wieczorem coś tam sobie wlewał do szklanki ale to był jeden drinki koniec .
Wigilii Świąt Bożego narodzenia roku 2019 nie zapomnę nigdy. To był wtorek. Tego dnia listonosz przyniósł pocztę. Mój mąż się chyba tego nie spodziewał . Po raz pierwszy ją odebrałam. Nie wiem czy tak miało być czy ktoś od dłuższego czasu próbował się ze mną skontaktować ale była tylko jedna koperta . Przeczytałam i świat mi się zawalił . Ktoś życzliwy napisał mi , że mój mąż mnie zdradza . Podał miejsca , daty i godziny w których spotykał się z inna kobietą . Gdy wrócił , położyłam list przed nim. Nie wydawał się być zdziwiony. Powiedział mi , że to jakaś nawiedzona kobieta , której na siłowni wpadł w oko. Podobno zadłużyła się w nim tak bardzo że postanowiła rozbić nasze małżeństwo . Tym razem mu już nie uwierzyłam . Nie chciałam jednak psuć świąt moim córeczkom dlatego ukradkiem ocierając łzy dokończyłam gotowanie kolacji wigilijnej i usiedliśmy wspólnie do stołu. Przez kilka miesięcy nie rozmawialiśmy ze sobą inaczej jako dzieciach.
Po raz pierwszy uderzył mnie w czerwcu 2020 roku . Tego dnia przyjechało do niego dwóch meżczyzn . Razem z nim chodzili po podwórku mierzyli dom , garaż , robili zdjęcia. Okazało się że to komornik wraz z rzeczoznawcą sporządzają opis i oszacowanie nieruchomości. Zasłabłam. Tego dnia zaczął pić już po ich wyjściu . Zrobiłam mu ogromna awanturę o to że pije i o to że mnie zdradza i że doprowadził naszą rodzinę do ruiny. Nie wiem co w niego wtedy wstąpiło bo nigdy nie był agresywny ale w którymś momencie wrzeszcząc na mnie chwycił mnie za gardło i rzucił mną o ścianę. Pobiegłam do sypialni wzięłam dużą turystyczna torbę z szafy i zaczęłam pakować ciuchy . Przybiegł za mną . Pchnał mnie na lóżko. Usiadł na mnie biorąc zamach. Pierwszego ciosu udało mi się uniknąć za drugim razem podbił mi oko. W którymś momencie kłótni zauważyłam ze w drzwiach pokoju stoją przerażone, zapłakane moje córki. Udało mi się wyrwać i uciec do ich pokoju . Na drugi dzień przeprosił . Powiedział , że nie wie co w niego wstąpiło. Zgłosiłam się na policje parę dni później gdy poszarpał za włosy naszą córkę . Niestety było za późno na moją obdukcję . Oko się wygoiło ślady na szyi zniknęły . Od tego czasu mścił się na mnie ale robił to tak żeby nie zostawić śladów swojej winy. Przechodząc obok wpychał mnie na ścianę lub meble albo bił otwartą ręką. Któregoś dnia zalewając kawę próbował oparzyć mi dłoń, albo zmieniał temperature wody, która leciała do wanny na wrzątek. W zimie gdy wychodził na dłużej potrafił zablokować piec tak żebyśmy nie miały ogrzewania w domu. Na komisariacie powiedzieli mi , że dopóki nie ma dowodów czy śladów to tylko słowo przeciw słowu. Mogą go zatrzymać ale bez dowodów i tak go będą musieli wypuścić . Dałam za wygraną wytrzymałam tak aż do tego roku. Niestety brak pieniędzy zaczął już tak mu dokuczać, że rzucał w domu czym popadło. Gdy kiedyś zapchał mu się zlew w kuchni chwycił za leżący obok tłuczek do mięsa i zaczął w niego walić tak długo dopóki tłuczek się nie złamał. Zniszczył wtedy zlew , kran, i stojące obok na suszarce naczynia. Bałam się iść spać . Bałam się już nie o swoje życie ale życie dziewczynek. Uciekłam . Na początku parę nocy spędziłyśmy w hotelu potem przyjęła nas koleżanka i tak jest do dziś .
13 lat swojego życia oddałam mężczyźnie , który mnie , zdradzał i bił . Który mnie psychicznie zniszczył. Mój niegdyś ideał meżczyzny dziś był psychopatą , który pił na umór. Wieczór zaczynał od drinka a gdy szłam spać wypijał butelkę lub dwie i wsiadał rano w samochód .Zdradził mnie z 6 cioma kobietami , o tylu bynajmniej się dowiedziałam. Na początku ze swoją pierwszą wcześniej niespełniona miłością i to podczas gdy byłam w ciąży z Alą , potem jeszcze z kobietami poznanymi na stronach randkowych. Nam skąpił każdej złotówki podczas gdy jak się okazało później swoje kochanki woził drogimi sportowymi samochodami z wypożyczalni nocując z nimi w najbardziej luksusowych hotelach. Zadłużył mnie przez to na ogromne pieniądze. Nawet już nie liczę że uda mi się te długi spłacić i nie proszę o to by ktoś spłacał je za mnie. Chciałbym po prostu zacząć życie od nowa . Ogłosić upadłość, wynająć mieszkanie, ale to wszystko kosztuje a póki co pomagają mi jedynie znajomi dzięki którym mamy co jeść a dziewczynki mają się w co ubrać . W chwili obecnej wniosek o ogłoszenie upadłości to koszt około 3000 złotych . Mieszkanie wraz z kaucją za 3 miesiące to kolejne 4000 tys. Ja wiem , że są inne ważniejsze zbiórki jak choćby te dotyczące wojny ale błagam Was bo nikogo innego nie mam . Dopomóżcie nam zacząć życie odnowa . Z góry serdecznie dziękujemy za okazaną pomoc .
Zuzanna Julka i Alicja
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!