Witam. Moja historia z kociakami zaczęła się w zeszłym roku w październiku, kiedy zostałam sama z 2 dzieci i musiałam się na jakiś czas przeprowadzić do mamy z powodu trudnej sytuacji finansowej i życiowej. W październiku w szopie na podwórku znalazłam 2 kotki ok 2 tygodniowe. Mimo obserwacji mama się nie pojawiła, a kociaki były chore, zapchlone i głodne. Przygarnęłam mimo iż nie miałam miejsca na tyle. Dałam im ciepło, dom, leczenie. Niestety jednego nie udało się uratować. Została kotka, dziś na 8 miesięcy, jest kochana i zdrowa. Niestety koszmar się powtórzył teraz. Znalazłam znów 3 maluchy, z czego jeden odszedł. Zostały 2, Bajka i Kokos. Kochane, ale zapchlone z kocim katarem. Jedna wizyta u weta zaliczona. Kociaki w trakcie leczenia i odrobaczania. Ale jak nigdy o pomoc nie prosiłam, tak teraz błagam. Wymagają dalszych wizyt, szczepień, jedzenia, żwirku itd. Ja finansowo jestem już strasznie obciążona. Chcę im zapewnić dobrej jakości jedzenie, leczenie, ale finansowo mnie już na to nie stać. Mogłabym je oddać komuś, poszukać domu, ale są malutkie, a ja chcę mieć gwarancję że albo będą na tyle duże by je rozdzielić, albo żeby znalazły wspólny dom. Do tego czasu muszą coś jeść. Mam obecnie ciężką sytuację, muszę liczyć sama na siebie. Mam nadzieję że znajdzie się dobra dusza, która mnie wesprze, nas wesprze. Nie wyobrażam sobie wypuścić kotki samopas. One potrzebują dużo więcej niz ja mogę im teraz dać. Z góry dziękuję za pomoc.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!