Cześć. Nazywam się Adrian. Mam 26 lat.Mieszkam w małej miejscowość pod Krakowem. Długo biłem się z myślami czy wogóle założyć tą zbiórke i czy ma ona jakikolwiek sens ponieważ średnio wierze w cuda będąc osobą jednak wierzącą. Jestem jednak już na tyle bezsilny i bez chęci do jakiegokolwiek działania po wielu staraniach że może chociaż ta garstka dobrych osób pomoże wstać mi z kolan. Od czego by tu zacząć.? Problem w całym moim życiu jest ze mną od najmłodszych lat. Wychowywałem się bez ojca który zostawił mnie i moją mame. Było też to zapewne spowodowane warunkami domowymi z którymi borykam się z mamą do dnia dzisiejszego. A nie miał wtedy chyba nawet chęci żeby zmienić coś w tym kierunku więc poprostu odszedł i Nas zostawił. W domu od najmłodszych lat pamiętam też przemoc i pijaństwo które wywoływali nieżyjący już dziadek z wujkiem co do dzisiejszego dnia mocno odbija mi się na psychice. Wracając do warunków domowych co jest tutaj rzeczą najbardziej przytłaczającą mnie w dniu dzisiejszym, mieszkam razem z mamą która też od 5-7 lat jest schorowana(oczywiście pracuje) Mieszkamy w starym chyba praktycznie 90- letnim domu który nie nadaje się do życia codziennego. Nie posiada ogrzewania,brakuje mu łazienki,wszędzie wilgoć i grzyb a także przecieka dach i w każdym momencie grozi zawaleniem. Od najmłodszych lat w domu była bieda i liczenie każdego grosza. Dlatego też nie było mowy o jakimkolwiek remoncie. Kończąc 18 lat odrazu poszedłem do pierwszej pracy mając nadzieje na polepszenie życia. Wziąłem kredyt,kupiłem samochód na dojazdy do pracy. W końcu pojawiło się światełko nadziei. Spłaciłem samochód i kolega zaproponował współny wyjazd do Niemiec. Oczywiście zgodziłem się chcąc poprawić w końcu jak najszybciej warunki domowe. I żałuje tej decyzji do dzisiaj ponieważ spowodowała jeszcze większe problemy. Jestem osobą pracowitą lecz niestety zdrowie mi niedopisuje. Wyjazd nasz był przez dość nieuczciwą agencje pracy która jak się ostatecznie okazało nie zapewniała nawet odpowiedniego ubezpieczenia zdrowotnego. Pewnego dnia dostałem dość silego bólu po czym natychmiast wylądowałem w Niemieckim szpitalu jak się szybko okazało miałem kamienie nerkowe które niefortunnie utkwiły w moczowodzie i potrzebny był jak najszybszy zabieg. No i zooperowano mnie po czym przetrzymano 3 dni w szpitalu a następnie wysłano do mieszkania a ostatecznie wróciłem do domu do Polski ponieważ nie chcieli pracownika na zwolnieniu lekarskim jak powiedzieli. Wracając do agencji. Szpital niemiecki wystawił mi rachunek i to nie mały w euro za zabieg i pobyt w szpitalu po czym kompletnie się poddałem ponieważ chciałem dobrze a ostatecznie skończyłem z długiem z którym borykam się do dzisiaj na kwote 35 tyś zł. Pracuje ale cóż to za praca jak przychodząć po pracy w domu jest zimno. Nie ma gdzie normalnie zjeść czy też warunków żeby się wykąpać. Chciałem jeszcze pojechać raz spróbować za granice do pracy lecz na myśl o zostawieniu znowu mamy samej w tych warunkach odrazu wyrzucam ten pomysł z głowy. Niestety sam nie jestem w stanie i niewiem czy kiedykolwiek dożyje tego momentu w życiu że coś się odmieni na lepsze. Mama wydaje pieniądze na opał, jedzenie,opłaty i lekarstwa a ja natomiast na paliwo(dość duża odległość do pracy) następnie uciążliwe raty wspomnianego kredytu 1000zł miesięcznie i wiadomo reszta już to przeżycie i nieplanowane wydatki domowe. Zarabiamy praktycznie poniżej średniej krajowej więc nie stać nas na wynajęcie mieszkania czy też wzięcia kredytu na remont domu czy kupno mieszkania. Nawet nie mamy takowej zdolności. A pomocy od kogokolwiek niestety brak. Pare lat próbowaliśmy nawet w opiece ale to rozmowa jak do ściany. Ani nie można liczyć na wsparcie finansowe ani na mieszkanie socjalne. Co prawda jesteśmy na tej tak zwanej liście oczekujących ale czekamy już troche czasu a co roku otrzymujemy tylko wiadomość że mieszkań nie ma a jak są to trafiają odrazu do ludzi którzy wyszli z domu dziecka i rodzin z chorymi dziećmi ponieważ Oni mają pierwszeństwo. Ostatnio nawet usłyszeliśmy że raczej się nie doczekamy. Był u nas znajomy który oglądnął dom i powiedział że dałoby się przeprowadzić gruntowny remont i wyliczył koszty lecz niestety Nas na to nie stać. Niestety zależy mi na maksymalnej anonimowości dlatego też dodałem zdjęcie nieprawdziwe. Wielu moich znajomych nie ma nawet świadomości w jak ciężkich warunkach żyje a mi jest po prostu wstyd. Jeżeli ktoś będzie miał takie życzenie oczywiście prześle faktyczne zdjęcia stanu domu. Dziękuje jeżeli byliście na tyle wytrwali żeby przeczytać te moje wypociny do samego końca. Wiem że nie tylko ja mam ciężko w życiu ale nie moge już liczyć na inną pomoc. Dlatego prosze nawet o symbolicznego grosika. Dziękuje z góry i pozdrawiam.
Adrian
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!