Sky to ukochany kociak mojej córki.
Niestety kilka dni po pierwszych szczepieniach zaczął się źle czuć. Złapał grypę, myśleliśmy, że szybko wyzdrowieje. Stan się nie poprawiał, więc zabraliśmy go do weterynarza.
Wykonali szereg badań, stosowali metodę prób i błędów, od środków na odrobaczanie po antybiotyki. Nic nie pomagało.
Powiedzieli nam, że to zapewne alergia pokarmowa. Kupiliśmy specjalną dietetyczną żywność na receptę. Kazali obserwować zachowanie.
Dwa miesiące później jego stan się nie poprawiał, stopniowo chudł, zaczął się bardziej chować i odpoczywać niż przytulać i bawić. Myśleliśmy, że alergia hamuje jego wzrost.
Pewnego dnia zauważyliśmy, że zżółkł - jego jasnoniebieskie oczy nabrały żółtawego odcienia, mordka, uszy i skóra też.
Zabraliśmy go do miejscowych weterynarzy tylko po to, żeby usłyszeć, że nie mogą pomóc - takie przerażające!
Został skierowany do najbliższej specjalistycznej poradni weterynaryjnej. Po 2 dniach pobytu w kocim szpitalu i wielokrotnych badaniach usłyszeliśmy najgorszą diagnozę - zapalenie otrzewnej.
Leczenie wdrożone przez weterynarza działa - zaczął jeść pić, zwiedzać mieszkanie. Znów może miauczeć, co przestał robić już jakiś czas przed wizytą u weterynarza.
Prosimy o pomoc w sfinansowaniu pozostałych 3 rund leczenia.
Już wyprzedajemy różne rzeczy żeby pokryć koszty ale to nie wystarczy.
Lokalne grupy nie wiele pomagają.
Proszę, nie pozwólmy, aby stale rosnące koszty były jego wyrokiem śmierci.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!