Historia Figuni zaczyna się jak większość historii bezdomnych kotów.. Nikomu niepotrzebny kot działkowy, przeganiany z kąta w kąt. W trakcie dokarmiania i kastrowania kotów działkowych moim oczom wykazało się małe, chude bojące się każdego mojego ruchu kocie nieszczęście. Figa była tam jedynym kotem, który nie podchodził do mnie. Pewnego dnia udało się złapać ją na klatkę łapkę, nie było to trudne, ponieważ rzucała się na jedzenie jakby nie jadła nic od tygodnia.. Być może koty przeganiały ją od jedzenia, była dużo słabsza i mniejsza od reszty stałych bytujących kotów. Wyglądała jak kilkumiesięczny kociak, jednak po przeglądzie u weterynarza okazało się, że jest około rocznym kotem, który nie rozwijał się w odpowiednim tempie przez chorobę i niedożywienie.
Tak trafiła do mojego domu na leczenie. Z oczu i nosa lała się ropa, pod skórą czuć było każda jej kosteczkę. Najgorszy jednak był fakt, że Figa musiała zostać bardzo skrzywdzona przez człowieka.. Przy każdym dotyku trzęsła się ze strachu, zamykała oczy udając, że jej nie ma by tylko nie zrobić jej krzywdy. Siedziałam przy niej płacząc z bezsilności na brak empatii ze strony ludzi.. Jak się okazało po niedługim czasie nie pomyliłam się, Figa została uderzona bądź kopnięta, jej tylnia nóżka nie jest tak sprawna jak wszystkie inne, jednak jest to stary uraz i nie da się tego naprawić.
Spędziłam przy niej wiele godzin na glaskaniu, tuleniu, podawaniu leków. Po kilku miesiącach Figa zaufała mi w pełni, nadal nie należy do kotów odważnych ale obdarzyła mnie uczuciem takim jak ja ją. Stała się radosnym kotem, nie przepada za obcymi ludźmi i niektórymi odgłosami w domu ale codziennie robi nowe postępy. Ponadto uwielbia koty, z każdym kotem z mojego małego stada dogaduje się idealnie. Gdybym miała określić jednym słowem tego kota byłoby to cudo.
Niestety jakiś czas temu zaczął mnie martwić apetyt Figi, do tej pory wcinała za trzy koty, a teraz z dnia na dzień jej apetyt malał. Po konsultacji ze stomatologiem już wiem, że przyczyną był stan zapalny dziąseł i stan uzębienia. Aby ulżyć jej w bólu wszystkie zęby muszą zostać wyrwane a jest to nie mały koszt..
Juz raz udało mi się przerwać jej cierpienie, chciałabym by teraz też tak było. To kocie dziecko, które powinno cieszyć się ze swojego bezpiecznego i radosnego dzieciństwa. Czy pomożesz mi ulżyć Figuni w bólu?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Dorota M.
Zdrowiej Figunia :*