Rej w ciągu 7 dni został porzucony trzykrotnie 😞 Historia Reja została odtworzona dzięki pomocy niezastąpionej Ewy Pasikowskiej, która jako pierwsza zauważyła post krążący o nim i postanowiła pomoc ❤
Rej jest psem, którego właścicielka, mieszkanka Charkowa, chcąc ratować przed działaniami wojennymi na terenie Ukrainy, wysłała do Polski. Wysłała w daleką podróż po lepsze życie... Psa odebrała z dworca PKP jej rodaczka. Kobieta obiecała przejąć opiekę nad Rejem. I tak miał rozpocząć życie w bezpiecznym miejscu. Miesiąc temu na jednej z grup pojawił się post o Reju, opiekunka umieściła ogłoszenie o chorobie psa. Jedna z zaprzyjaźnionych fundacji zaproponowała pomoc w leczeniu, ja zaproponowałam pomoc w transporcie, Pani w ostatniej chwili zrezygnowała z pomocy informując, iż sama sobie poradzi. Niestety niespełna dwa tygodnie temu otrzymałam informację, że właścicielka (Ukrainka, która mieszka w Polsce i przejęła nad nim opiekę) szuka domu dla Reja. Po kilku dniach od pozyskania informacji tj. 16.05.2022 r. zadzwoniłam do niej informując, że spróbuję pomóc. Informacja zwrotną jaką otrzymałam brzmiała "Rej poszedł do nowego domu, ma dom". W tym samym dniu pojawił się post ze zdjęciem Reja. Pan mieszkajacy ok 30 km od poprzedniej opiekunki twierdził, iż znalazł porzuconego psa ( Pan skasował post, natomiast udało mi się wykonać screeny zarówno postu, jak i komentarzy). Pomimo próby kontaktu, Pan do dnia dzisiejszego nie odpisal na moje wiadomości. Odpisał natomiast mojej znajomej, którą poinformował, że pies trafił do jego znajomego rolnika i tam przebywa. Kiedy już przekonana o tym, iż Rej jest zaopiekowany odetchnełam, zadzwonił telefon... Z drugiej strony pracownik zaprzyjaźnionego schroniska informował mnie, że trafił do nich "chyba bokser" i czy nie mogłabym pomóc ? W trakcie rozmowy przesłał mi zdjęcie "prawie boksera", którym okazał się Rej. Historia tak niewiarygodna, że pisząc ją sama zastanawiam się jak to możliwe... W piątek zobaczyłam Reja po raz pierwszy, złamany psychicznie pies z lejącą się ropą z pyska i oczu, biegunką, wychudzony. Dziś tj. 23.05.2022 r dopiszemy nowy wątek do tej niewiarygodnej historii. Wspólnie z Rejem walczymy o jego powrót do zdrowia, niestety koszty leczenia ( pełna diagnostyka, leczenie stanu zapalnego w pysku, oczy, USG, RTG, kastracja), hotelowania oraz karmy znacznie przekraczają moje możliwości, gdyż jestem osobą prywatną mająca pod opieką stado adoptowanych chorych psów, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera