historia jest taka ze do moich rodziców przybłąkał się kotek którego zabrałem do siebie i zajmuje się nim wraz ze swoją dziewczyną jeździmy z kotkiem do weterynarza na stałe kontrole gdyż Maciek ma anemię i koci katar wszystko było na dobrej drodze do czasu kiedy w poniedziałek wieczorem przewrócił się przy jedzeniu i wtedy się zaczęło od razu do auta i jak najszybciej do weterynarza gdzie okazało się że kotek ma niedrożność jelit czyli nie może się załatwić chcieli go otworzyć żeby zobaczyć co mu jest dokładnie ale nie mogliśmy się zgodzić bo nie mamy pieniędzy na operowanie kota (ponad 2000 zł na dzień dobry) oraz kotek ma anemię przez co jest bardzo osłabiony dlatego operacja to bardzo duże ryzyko aktualnie jest leczony zastrzykami na obrzęk, sterydy, wymioty i antybiotyk ale codzienne wizyty u weterynarza to dla nas za dużo (ok. 100zł dziennie) kotu znacząco się poprawia ale nie damy rady tak codziennie po trzech dniach od sytuacji kiedy się przewrócił na wizycie u weterynarza okazało się że nie trzeba go otwierać ale dalej musi dostawać sterydy i antybiotyk w zastrzykach bardzo go kochamy i walczymy o niego jak tylko możemy z dnia na dzień z Maćkiem jest coraz lepiej, leczymy go przez ostatnie dwa tygodnie i obawiamy się że może nam nie wystarczyć środków do końca leczenia kotka tym bardziej że w domu mamy drugiego kota który również wymaga leczenia.
z góry bardzo dziękuje w imieniu kota Maćka
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!