Andrzej Kowalczyk
Z całego serca dziękuję w imieniu wszystkich zwierząt
Chcielibyśmy się przedstawić, i jednoczenie poprosić o pomoc dla krów i byczków, które chcemy uratować. Zamiast na nich zarabiać – zabijając je. Nazywam się Kasia i wraz z mężem Andrzejem wywodzimy się z rodzin rolniczych. Tutaj hodowanie zwierząt nazywane jest produkcją mięsa, więc sprzedawanie na zabicie to norma. Jednak nie dla mnie, od dziecka cierpiałam z każdym wywożonym do rzeźni zwierzęciem, mając nadzieję, że ucieknie z samochodu. Kochałam te zwierzęta i cały czas szukałam rozwiązania jak zrobić, żeby mogły żyć bezpieczne, jednak jak tylko mówiłam o swoich marzeniach była ogólna kpina ze strony środowiska, jednak udało mi się powoli przekonać męża, który widział moje przeogromne cierpienie i zaczął wspierać mnie w realizacji planów. Ok 5 lat temu skontaktowałam się z Fundacją Tara i wtedy był pierwszy impuls, że moje marzenia mają sens, że można zmienić to co robimy i wówczas dzięki pomocy Pani Scarlett, 5 zwierząt znalazło bezpieczny dom . Teraz udało się, znalazł się bezpieczny dom dla stada świnek. Świnek, które kupiliśmy tylko dlatego bo chciałam je uratować przed porodem w ciasnych klatkach a w przyszłości przed zabiciem. Obserwuję zachowanie zwierząt, że przybiegają jak są wołane, rozumieją wszystko. Stwierdziliśmy więc, że nie pojadą do kogoś, kto je zabije. Ale nie jesteśmy zamożnymi osobami. Wręcz przeciwnie. Poszukiwania nowego domu trwały, traciliśmy nadzieję. Większość kpiła, że świnie to baleron, je się zjada a nie rozmyśla, że coś rozumieją, ale pomimo wszystko nie poddawaliśmy się i szukaliśmy. Setki wykonanych telefonów, ogłoszenia, aż któregoś dnia zadzwonił Pan z Azylu i niebawem cało stadko pojedzie do nowego bezpiecznego domu. Od 1,5 roku nie sprzedajemy zwierząt na zabicie i już żadnego nie sprzedamy. Jak zaczęła się pandemia to rozpoczął się koszmar. Walka o przetrwanie. W obawie o życie zwierząt zamówiliśmy 3 tony paszy, ponieważ nie wiedzieliśmy ile potrwa cała sytuacja, otrzymaliśmy na termin płatności 30 dni do zapłacenia faktury opiewającej na 3600.Wtedy mąż stracił pracę – która podjął bo zdecydowaliśmy już nie zarabiać na zwierzętach i potrzebne było dodatkowe źródło utrzymania. Ale zwierząt mamy wiele i one wołają jeść. Zaczęliśmy szukać rozwiązań. Ja podjęłam pracę zdalną, następnie mąż znalazł dorywcze zajęcie. Wszystko po to żeby zwierzęta żyły, wtedy przyszło załamanie co dalej będzie, nie damy rady, ale nie skazaliśmy żadnego z naszych zwierząt na śmierć. Całe stadko jest cały czas z nami krowy i byczki . I świnki, które niedługo pojadą do nowego domu. Razem ponad 30 zwierząt. Zwierzaki potrzebują jedzenia a nam kończą się zapasy ziarna na paszę jest zima więc nie ukosimy trawy, skończyły się zapasy dyni. Aby ratować zwierzęta założyliśmy Fundację „Szczęśliwe Zakończenie”, która zlokalizowana jest w miejscowości Olszany okolice Strzegomia, abyśmy mogli przetrwać, bardzo prosimy o wsparcie – na jedzenie dla naszych zwierząt. Serdecznie dziękujemy za każdą pomoc.
Z całego serca dziękuję w imieniu wszystkich zwierząt
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!