Edit.
Hej !
Po walce ze świerzbem, rozwolnieniem i różnymi innymi ekscesami jesteśmy na półmetku... Miruś dziś został wykastrowany !
Badania są ok, przy okazji kastracji został usunięty śrut z jego klatki piersiowej (był to naprawdę śrut). Teraz pozostał czas jego rekonwalescencji. Będzie to trudny czas. Mirek jest z nami w domu i dwoma innymi kotami... Ramzesem i Luśką... Niestety do tej pory walczyłam ze znaczeniem terenu, coś czuję że przez te 10 dni będzie sie działo :(
Może sie to wyciszy.... na co baardzo liczę..
Zbiórka stanęła, koszty już dawno przekroczyły uzbieraną dotychczas kwotę... :( Zostało nam jeszcze kilka wizyt kontrolnych, walka wciąż z uszkami, jeszcze ząbki i powinno być cacy <3
Proszę wciąż o wsparcie, liczy się każda złotówka ! <3
Cześć wszystkim!
Mam na imię Aneta i od niedawna mieszkam w małej wsi w Polsce. Wraz ze mną mieszkają dwa wspaniałe koty Lusia i Ramzes. Ramzes to kot trochę chorowity. Ale robię wszystko co w mojej mocy by poprawić codzienny komfort jego życia. Jednak nie o nim dziś historia....
Na początku roku 2023 przyszedł pod mój dom On... MIROSŁAW - bo tak też go nazwałam. Pulchnutki,widać że gdzieś syto je. W związku z tym, że to wieś kotów jest tu niestety bardzo dużo. Większość z nich strasznie dzikich. Jednak Mirosław to kot który się nie boi, lgnie do człowieka i kocha kiedy się go mizia, jednak na ręce nie da się wziąć. Byłam przekonana że ma dom. Jednak na tym że jest puchaty się skończyło. Nikt się do niego nie przyznaje. Mirosław jest kotem wolno żyjącym, nie jest wykastrowany, ma brudne uszy,długie pazury i co chwilę przychodził z kleszczami na ciele .Przychodząc tak pod mój dom i stercząc mi pod oknem nie byłam w stanie patrzyć na to obojętnie. Zaczęłam go dokarmiać. Stale siedział mi pod oknem więc próbowałam skontaktować się z gminą w celu pomocny przy kastracji - Niestety bezskutecznie.
Mirosław jak na kota wolno żyjącego znikał na kilka dni i wracał aż któregoś dnia zniknął na amen. W moich myślach najgorsze scenariusze, wyrzuty sumienia że mu nie zdołałam pomóc na czas. Jednak po jakiejś 2 miesięcznej przerwie - wrócił. Jednak już nie wyglądał jak wtedy. Był chudy, jego oczy zapadnięte a sierść szorstka od brudu. Biłam się z myślami jak mu pomóc. Tymczasowo zrobiłam mu budkę i nadal dokarmiam. Jest jeszcze bardziej ufny ,jego wygląd się poprawił i zaczyna pozwalać sobie na wzięcie go na ręce. Dlatego też tu jestem. Proszę was o pomoc. Chcę pomóc Mirosławowi, jeśli nie stanę się jego domem to znajdę mu go. Potrzebuję tylko doprowadzić do go porządku. Idzie zima, muszę działać. Koszty jakie muszę ponieść są mi znane. Kastracja, odrobaczenie, wszelkie szczepienia, badania podstawowe, testy FIV i FeLV i wiele innych czynników jednorazowo mocno obciąża mój budżet. Pieniążki uzbierane na Mirosława zostaną przekazane na wymienione zabiegi.
Życie Mirosława może wyglądać inaczej. Jego smutne oczy wierzą, że mu pomogę. Zróbcie to razem ze mną. Dajmy nowe życie Mirusiowi ❤️
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!