Pomóż mi uratować Ziutka

Ziutek pojawił się w moim życiu niespodziewanie – był jednym z tych kotów, które ktoś po prostu ciągle mi podrzuca.

To było zimą, osiem lat temu. Mroźny grudniowy dzień, śnieg po kolana i ten mały, przerażony kot, który uciekał przed ludźmi, bo pewnie wcześniej ktoś go skrzywdził. Udało się go złapać dopiero na klatkę-łapkę, żeby zawieźć na kastrację. Pamiętam jego pierwszy dotyk – delikatne muśnięcie łapki, pierwsze zaufanie. Od tamtej pory stał się moim domowym przyjacielem, cichym, spokojnym miziakiem, który zawsze chciał być blisko człowieka.

Przez lata Ziutek był zdrowy, pogodny, zawsze witał mnie mruczeniem. Niestety, w lutym tego roku wszystko się zmieniło. Nagle zrobił się smutny, apatyczny, przestał jeść. Badania wykazały przewlekłą niewydolność nerek – chorobę, która nie daje nadziei na całkowite wyleczenie, ale można z nią walczyć, żeby kot mógł żyć jak najdłużej i bez bólu.

Podjęłam się leczenia, choć wiem, że to będzie długa i trudna droga. Straciłam pracę, a w tym roku ktoś podrzucił mi jeszcze cztery malutkie kociaki, których też nie mogłam zostawić bez pomocy. Kocham je wszystkie, ale koszty leczenia Ziutka przerastają moje możliwości.

Ziutek przyjmuje m.in. Renibus (opakowanie 30 tabletek – wystarcza tylko na 10 dni), do tego Flora Balance, Nefroloxan oraz proszek IPAKITINE do karmy. Trzy razy w tygodniu muszę mu robić kroplówki i raz w miesiącu badania kontrolne, żeby jego nerki dalej pracowały.

Dzięki leczeniu Ziutek znów ma błysk w oczach, czuje się dobrze, mruczy, tuli się – żyje dzięki lekom. Ale bez nich nie ma szans.

Dlatego błagam o pomoc.

Każda złotówka to dla mnie ogromne wsparcie i realna szansa, by Ziutek mógł jeszcze cieszyć się życiem, głaskaniem, słońcem na parapecie i spokojnymi dniami bez bólu.

Pomóż mi walczyć o jego zdrowie. 💔

Niech ta historia ma szczęśliwe zakończenie.

🙏 Dziękuję z całego serca za każdą wpłatę, udostępnienie i dobre słowo. Ziutek i ja wierzymy, że dobro wraca. 💛