Błagam pomóż mi...

Nazywam się Kuba.K, proszę cię bardzo z całego serca abyś przeczytał do końca moja historie ponieważ to znaczy dla mnie wszystko...Urodziłem się 17 lat temu, od małego miałem okropne życie, miałem matkę alkoholiczkę która się mną nie interesowała jak i ''ojca''. Pewnego razu nawet porzuciła mnie na ulicy w wózku, matka zawsze stwarzała problemy, uciekała z pieniędzmi na obiad, wracała po kilku dniach pijana, w wieku 5 lat zostawiła mnie całkowicie...dzwoniąc do mnie raz na rok lub dwa mówiąc że nie miała 5 zł żeby zadzwonić... 4 lata temu zadzwoniła ostatni raz i do tej pory nigdy. Gdy straciłem matkę i zacząłem mieszkać z ''ojcem'' w mieszkaniu z dziadkami. Od małego wychowywany byłem z dziadkami, a raczej z babcią która zawsze wszystko robiła za mojego ''ojca'' oraz matkę której nigdy nie miałem, od początku miałem już złe warunki do mieszkania, na początku w łóżeczku pod meblościanką w pokoju z dziadkami, potem w pokoju ojca w jednym łóżku... Zawsze babcia mnie uczyła wszystkiego, babcia mi kupowała jedzenie, ubierała i załatwiała wszystkie sprawy w szkole, ''ojciec'' nigdy nic nie robił i udawał się za wielkiego pana aż do dziś. Teraz mam 17 lat, od ponad 10 lat jestem niszczony psychicznie, jestem manipulowany pod każdym względem przez mojego ojca, codziennie gdy przychodzi z pracy zaczynają się awantury, wyzywanie mnie, wyśmiewanie mnie oraz poniżanie mówiąc że będę w nikim w życiu, patrzy się specjalnie codziennie na mnie żebym nie miał ani trochę kawałka prywatności. Całe życie spędzam z ojcem w jednym pokoju, nie mam ani kawałka prywatności, codziennie widuje go jak chodzi w samych bokserkach co mnie odraża i przyprawia o mdłości, nie wspomnę o tym ze widać mu niektóre części a przy tym chamsko beka, i tylnej strony też się to tyczy. Nigdy nie miałem prywatności, nigdy nie byłem za granicą, nigdy nie cieszyłem się z życia w jakimkolwiek stopniu, przez ojca musiałem zerwać kontakty z rodziną od strony matki oraz moją jedyną siostrą. Boję się o swoje zdrowie, życie, codziennie jest mi grożone śmiercią i załatwieniem mnie w sądzie gdy dorosnę za to że ''urodziłem się'', raz ojciec podczas awantury leżał na mnie i mnie poddusił przygniatając do łóżka, nikt z tym nic nie zrobił, dziadkowie są obojętni na moje cierpienie, traktowanie mnie i moją krzywdę bo twierdzą że to ich syn i nie mogą z nim nic zrobić... Od małego jest mi wmawiane że jestem najgorszy, że jestem benkartem, że gdyby nie to że dziadek chciał wnuczka nie byłoby mnie na tym świecie. Nie będę nic ukrywał, mam po prostu dosyć, nie raz już miałem ciche próby samobójcze, mi oraz dziadkom jest strasznie uprzykrzanie życie ale oni się go boją... są obojętni na to jak jestem niszczony pod każdym względem. Moim marzeniem jest się wyprowadzić z tego domu jak najszybciej...nie wytrzymam tu dłużej, nie wiem czy dam rade wytrwać pół roku do 18... moim kolejnym największym marzeniem jest się wyprowadzić z dziewczyna, jedyną osobą jaką w życiu posiadam za granicę i wybudować własne rancho. Ja już nie mam nic do stracenia, wszystko jest mi obojętne, jednak gdybyś chciał mnie wesprzeć na lepszy start życia i dania mi nadzieji że spełnią się moje marzenia byłbym wdzięczny z całego serca...Pewnie myślisz dlaczego tego nie zgłoszę na policje? do innych instytucji? powiem prawdę, nikt mi nie pomoże, nikt nie potwierdzi tego co się tu dzieje, nikt nie zezna oraz nie wesprze mnie, jeśli takie coś by się stało nie miałbym w ogóle gdzie mieszkać a nawet mógłbym być ofiarą próby zabójstwa. Dziękuje ci za przeczytanie mojej historii.