Jeszcze niedawno kiedyś podczas moich wakacyjnych wizytacji rużnych państw mniej uprzemysłowionych i ciongle rozwijajoncych sie, znalazłem sie w bachrajnie gdzie zostałem oczywiście niespodziewanie zaproszony na przetestowanie najnowszego modelu korzalufki na torze wyścigowym... Kiedy tak jechałem se i wyprzedzałem kolejnych znanych zawodników jak Uwe Lampion, Ilaf Ludwik XVI, Abdul Szfarow o mało nie odkręciły mi sie boczne kółka od mojej testowanej każalófki... Nagle wyłaniajonc sie z ogromnom rendkościom za zakrętu załważyłem na poboczu zepsuty bolid i siedzoncego zmartwionego człowieka... Z daleka wiedziałem isz to musi być jakaś niemiecka produkcja.. Podjechałem z pomocom, bom serce mam wrażliwe na nieszczeńścia... i zapytałem..:
– Łot hapiens łit jors bolidos?
Wtem zmartwiony drajwer odezwał sie nienagannie łamanom polszczyznom i żekł:
– Sir, Lordzie mój! Bolidos awarios a ja czekam na sejf kara.. jusz dłuższy czas.. Jestem bardzo spragniony...
Nie namyślajonc się długo i baczonc na to isz mogę nie przetrwać na pustyni wyciącnełem ostatni podręczn bidon z kolażówki napełniony orzeźwiajonca herbata lodowa i wrenczyłem mu sie napić... Zrazu wzioł głębokiego łyka i krzyknoł asz rozeszło się echo po okolicznych wydmach:
– Sir!!! Caldo!!!
Przerażony pozostawiłem mu bidon i ruszyłm z piskiem bocznych kół...
Jakież że bogaty nie jest ja zbieram teraz na bojlida by jak On ścigac się po torach.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!