"Pożar? Tak, to może spotkać każdego, ale przecież nie mnie...". Ja już wiem, co to znaczy stracić wszystko w jednej chwili. 16 listopada 2018 roku około godziny 11 spłonęło nasze mieszkanie. Patrzyłam na zgliszcza miejsca, w którym przeżyłam całe swoje życie. Wszystkie momenty, które były szczęśliwe, wydawały mi się nierealne. Nie chcę wywoływać Twojej litości, ale uważam, że w takiej sprawie nie muszę się wstydzić prosić o pomoc. Póki co mamy chwilowo dach nad głową - mama mieszka u koleżanki, ja u chłopaka. Staramy się nie załamywać i dzielnie działamy, aby odbudować wszystko, co zabrał nam ogień.
Zniszczenia są olbrzymie - remont dotyczyć będzie wymiany całej instalacji elektrycznej, centralnego ogrzewania, wzmocnienia elementów konstrukcyjnych mieszkania... Do tej pory nigdy nie korzystałyśmy z żadnej pomocy, starałyśmy się być zaradne życiowo. Jednak sytuacja nas przerosła - żywioł zabrał nam dorobek życia.
Kilka dni temu dostałyśmy pozwolenie na remont mieszkania. Zaczęliśmy rozbiórkę spalonych ścian i sufitów. Zostały wstawione okna, żeby ochronić mury przed zimnem i wilgocią. Widok znikających powoli zgliszczy daje nadzieję, że jeszcze wszystko wróci do normalności. Zaczniemy nowy etap. Wsparcie bardzo potrzebne! W szczególności materiały budowlane.
Jeżeli chcesz nas wspomóc - na pewno tego nie zmarnujemy.
Za wszelką pomoc bardzo Ci dziękuję.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!