Co może przytrafić się, kiedy 4 miłośniczki zwierząt jadą na wakacje nad polskie morze? Wracają w składzie powiększonym o nadmorskie biedy. Karma jest w stanie dogonić nas wszędzie, nas dopadła w Pogorzelicy.
Wracając wieczorem ze spaceru słyszymy miauczenie. Okazuje się, że w opuszczonym ośrodku wczasowym buszują małe kocie oseski. Jest też matka, ale nie pozwala maluchom podejść do siebie. Kotki wyglądają na odkarmione, dlatego przynosimy pudełko dla małych, jedzenie dla matki i postanawiamy wrócić nazajutrz, aby sprawdzić ich stan. W końcu matka, to matka i mamy nadzieję, że nie odtrąci młodych. Niestety na następny dzień kociaki nie czują się dobrze, matka się nie pojawiła, są głodne i zziębnięte. Szybka decyzja, zabieramy je do weterynarza. Na szczęście trafiamy na takiego z prawdziwego zdarzenia. Małe zostają nawodnione, dostają antybiotyki a my mleko dla nich. Mają nie więcej niż 3 tygodnie, a najcięższy z nich waży 20 dkg. Musimy jeszcze wszystko zgłosić do gminy, ale o utarczkach z urzędnikami nie będziemy pisać, wystarczy tylko, że wspomnę, że Pan stwierdził, że na pewno to nasze koty, które przywiozłyśmy z Poznania aby je tu za darmo leczyć ... Przez 4 dni karmimy młode co 2 godziny, ogrzewamy termoforem, myjemy i kropimy oczka, jeździmy do weta na zastrzyki.
W niedzielę powrót do domu, oczywiście z Bursztynkiem, Muszelką oraz Małą Mi o której zdrowie najbardziej się martwimy, bo jest najmniejsza. Do momentu, kiedy będą mogły iść do domu pozostaną pod opieką naszego serduszka Hani.
W poniedziałek maleństwa trafiają do kliniki dr Wąsiatycza, gdzie zapada decyzja, że muszą tam zostać, bo pomimo ciągłego ogrzewania jednak mają za niską temperaturę ciałka no i trzeba trochę wspomóc ich organizmy w walce o życie. Na szczęście test na parwo jest negatywny. Niestety jeszcze w poniedziałek dociera do nas wiadomość, że Mała Mi na napad padaczki, serduszko nie daje rady i zatrzymuje się :( Pozostaje nam teraz walka o życie pozostałej dwójki.
Prosimy Was o pomoc w opłaceniu faktur za ich leczenie. Każda złotówka może teraz być na wagę życia. Obiecujemy, że my się nie poddamy, a gdy tylko będzie to możliwe znajdziemy Bursztynkowi i Muszelce najlepsze z możliwych domów.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka dla osesków;)