hej wszystkim nazywam się Nadia i mam 13 lat .
Od dziecka interesuje się konikami. Od ukończenia 11 roku życia zainteresowały mnie konie po przejściach wiele o tym czytałam i na forum na grupach itp. I tak zaczęła się moja z nimi historia. Pierwszym koniem był Rio - malutki konik, płochliwy i wystraszony. Pracę z nim zaczęłam z ziemi i oczywiście chodziło o zbudowanie zaufania. Leżałam przy nim chodziłam na spacery i karmiłam. Jak już nabrał do mnie pełnego zaufania, mogłam zaczynać uczyć go podstawowych rzeczy . Pokazywałam mu co to czaprak, ogłowie . W 2019 roku Rio był przygotowany do jazdy dla dzieci, ale niestety nie ufał innym. Pani mówiła, że nie nadaje się do szkółki. W dniu odjazdu Rio zaczął być inny, nie jadł nie pił, jakby wiedział co go czeka. Jak byłam przy nim znów rozrabiał. Niestety nie było mnie stać na odkupienie go. Musiałam się rozstać i w 2 miesiące przed Sylwestrem odjechał. Widziałam w jego oczkach łzy. Ale niestety nie miałam wpływu na to. Nie wiem co go czeka i czy żyje, bo nie mówili mi gdzie jedzie. Może do innej szkółki? W 2020 roku mój wujek miał również konia po przejściach jest to kuc lat 24 ale ma służyć do jazdy delikatnej nie ma prawego oczka przez co utrudnia jej to pracę . Przyjechałam do niej pierwszy raz w sobotę weszłam na padok i zaczęłam ją wołać ale nie przyszła wyciągnęłam marchewki i rzuciłam jej pobiegła do boksu zamknęłam ją i weszłam do boksu. Usiadłam przy niej, ale było ryzyko, że może mnie kopnąć a ona się uspokoiła i nie była nerwowa .Kolejnego dnia kiedy ja sobie szłam to ona biegła za mną i to zaufanie się samemu pojawiło. Praca na lonży pięknie szła. Do siodła była przyzwyczajona ale trochę bała się. Uwieszałam się na niej i zaczęłam siadać powoli nagle ruszyła galopem ale nie szybkim ale płynnym. Przez kilka tygodni skupiłam się na tej pracy prawidłowej i podstawowej. A potem uczyłam ją skakać, ale z ziemi, bo z jeźdźcem się bała i przed skokiem stawała i skakała z miejsca. A na lonży jej ładnie wychodziło. Nie byłam zła na nią, rozumiałam ją dobrze. Pewnego razu siedziałam na niej i sama ruszyła na przeszkodę i płynnie skoczyła, nie z miejsca. Byłam z niej bardzo dumna. Mogę dalej na niej jeździć ale marzę o swoim własnym koniu. Na olx znalazłam handlarza, który sprzeda kobyłę za 5 tys, nie zajeżdżona, po prostu stoi i boi się. Chcę ją odkupić i z powrotem przywrócić jej życie proszę was o każdy grosz. Dziękuję za Twoją pomoc w zebraniu pieniędzy na uratowanie tego konia!!!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
mama
Kocham Cię!