Jeżeli ktoś z Was myśli, ze z łatwością przyszło mi założyć tę zbiórkę, to jest w błędzie.
Serce mi pęka widząc jak wielu ludzi jest w potrzebie, gdy ja sam nigdy nie potrzebowałem pomocy.
Życie miałem piękne - żona, dom, dzieci, pies - kochająca się rodzina.
Do tego świetna praca, znajomi. To wszystko zostało osiągnięte poza granicami naszego wspaniałego kraju jakim jest Polska.
Wyjazd był oczywiście za namową żony, no ale kto by się oparł pięknej kobiecie..
Żona, pasierb, syn, pies - życie było błogie. Do czasu...
Niestety, los tak chciał, że cała ta sielanka się skończyła.
Doszło do rozwodu - zdrada żony. Każdy sobie pewnie myśli: "Oj tam rozwód. Wiele par się rozwodzi". Tak, wiele,
ale niewiele robi to z głową, z wyrazami empatii.
Cały majątek który zebraliśmy (ja pracujowałem w dwóch zakładach pracy), został przywłaszczony przez moją ex.
Oczywiście, też jestem zdania, że rzeczy materialne szczęścia nie dają, a i one bardziej przydadzą się dzieciom niż mi, więc to nie problem.
Problemem jest kredyt zaciągnięty wspólnie z byłą żoną, i żeby było ciekawie, zaciągnięty dzień przed tym gdy dowiedziałem się o zdradzie :(
Wiadomo, zdrada to nic przyjemnego, ale trzeba walczyć o to co najważniejsze - o rodzinę i wartości rodzinne.
Niestety nie udało się, terapia nie zdała egzaminu, nastąpił rozwód.
Była żona wróciła do Polski, ja zostałem za granicą.
Spłacam wspólny kredyt w wysokości 200.000 zł (50000 €), za rzeczy których nie posiadam. Bank nie chce słyszeć o tym, że mnie niestać na spłatę kredytu (pieniądze są pobierane z mojego konta) ponieważ straciłem drugą pracę, a na adwokata i opłaty sądowe mnie nie stać (nie mówiąc o czasie takie postępowania sądowego, które trwa i latami).
Nie widuję syna, nie mogę wrócić do Polski z powodu zadłużenia. Pieniądze mam tylko na opłaty, alimenty i kredyt.
Prawie w ogóle nie jem, nie sypiam - depresja. Nie wiem ile tak dalej wytrzymam.
Mam ponad 40 lat i nie mam nic, mając kiedyś tak wiele.
Czasem się zastanawiam, dlaczego życie mnie tak skarciło. Nigdy nie byłem obojętny na krzywdę innych, nie ważne ludzi czy zwierząt, zawsze byłem pierwszy jeżeli chodzi o pomoc drugiej istocie żywej. Czuję się oszukany i skrzywdzony.
Pewnie nie jedno z Was widziało dokument o bezdomnych rodakach mieszkających poza granicami Polski. Sam nie raz widziałem i się zastanawiałem jak to możliwe, że człowiek pracujący za granicą może się znaleźć na ulicy. teraz już wiem, bo taki los spotka lada dzień mnie.
Nie chcę tak skończyć. Chcę wrócić do kraju, widywać syna, bawić się z nim, majsterkować, spacerwoać, wygłupiać się, pokazać mu świat.
Ale niestety nie mogę przez cały ten kredyt. Nie mogę tego tak wszystkiego rzucić i uciec do Polski, bo czeka mnie wtedy więzienie.
Każda Wasza podarowana złotówka drodzy przyjaciele, spowoduje bliski koniec mojego cierpienia, koniec mojego płaczu.
Proszę, pomóżcie mi spłacić kredyt za rzeczy których nie mam i uwolnijcie mnie od tego ciężaru, podarujcie mi drugie życie.
Tomek
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!