Przed pojawieniem się syna na świecie wspólnie z żoną mieliśmy wszystko co trzeba aby zapewnić dziecku lepszy start stąd też decyzja na to że czas na dziecko i na to aby spokojnie po tylu latach zająć się rodzina... Nazywam się Dawid prowadziłem pisze prowadziłem... W czasie przesyłym... Działalność stolarnie było to główne dochody dla rodziny, bardzo mocno spieraliśmy z żoną inne akcje charytatywne chociażby takie jak zbieranie pieniędzy dla Julki gdzie była potrzebna duża kwota (9mln zł) na to aby dziewczynka przetrwała bardzo mocno zaangażowaliśmy się w tą akcje nie tylko robiąc meble pod litycacje ale również braliśmy udział w różnic akcjach chareterywnych związany z nią... Udało się! Nikt nie oczekiwał z nas że ktoś napisze dziękuję myślę że to jak rodzina w monecie kiedy się było od początku do końca największym podziękowaniem i radoscia było to że w przeciągu roku udało się uzbierać taką kwotę i że dołożyliśmy się do tego że ta dziewczynka żyje i ma duże szanse aby wyzdrowieć. Mamy 3 letniego synka do 2 roku życia nasze życie było niemal że bezproblemowe każdy z nas się realizował Franciszek bo tak ma na imię syn miał wszystko miał rodzinę miał ciepło dlaczego pisze ze miał a dlatego że w roku 2020 zaczął się nasz koszmar w pewnym momencie straciliśmy wszystko dosłownie wszystko... Rodzinę, majątek, spokój, stabilność. Marzec 2020 r był początkiem tego gdzie nikomu nie życzymy aby stracił coś na co pracował całe życie i gdzie zaczynał od zera bez obowiązan wtedy ale zamiarem żeby mieć własną rodzinę i dać wszystko co trzeba... Pewnie jesteście ciekawi jak to się stało że rodzina która miała wszystko straciła wszystko... O to nasza historia w marcu 2020r całkiem bez zainteresowali się moja firma osoby z grupy przestępczej przeciągu miesiąca doszło do 3 prób podpalenia nie udało się ponieważ była ochrona nie mogłem sobie pozwolić na to żeby stracić dorobek życia i przyszłość oraz tradycje rodzinne (maszyny, narzędzia, wiedza) to wszystko dał mi śp dziadek... Razem z żoną postanowlismy spakować dorobek życia i zawiescic dzialonosc niestety nie udało się... Dzień przed przygotowaniem aby spakowc warsztat został spalony, cały nas dorobek został spalony ... Nie trwało to długo dosłownie 2 miesiące... Byliśmy załamani ale nie poddaliśmy się ponieważ mamy wspaniałego synka którego trzeba wychować i dać mu wszystko - dać mu przyszłość! Po wielu miesiącach (prawie rok) okazało się podczas śledztwa grupa która zaatakowała nas pomylili się z inną osobą z inną firma która w przeszłości działała nielegalnie z nimi... Dlaczego pomylili się? Do dnia dzisiejszego nie potrafią logiczny sposób odpowiedzieć na to pytanie i zostaje to tajemnica z różnica taka że nawet jakbyśmy się dowiedzieli to i tak by to nie zmieniło ani przywróciło nam tego co straciliśmy bo nie tylko firmę ale też zdrowie, siły, pewność siebie... Najgorszym naszym momentem było to jak porwano naszego syna... Tak! Porwano go... Trudno opisać to co się czuło w danej chwili ta historia zniszczyla nam całe życie... W pewnym momencie kiedy broniło się rodzinny zapewniając wszystkie sposoby ochrony jej przyszedł kryzys musiałem razem z żoną podjąć się pracy i nie było to dla nas nic ciężkiego ponieważ my pracowaliśmy dorabialiśmy się od zera nikt z nas nie siedział i nie liczył przychodów tylko od rana do wieczora człowiek pracował. Do dnia dzisiejszego pracujemy w innych firmach może nie mamy tego co było ale Mamy najważniejsze czyli siebie...ale nasze prace nie wystarczaja na to aby otworzyć działlnosci i funkcjonować jest syn i chcemy mu zapewnić wszystko i to tam ida zarabione pieniądze których nie żałujemy! Proszę bo pisze w swoim imieniu o każda złotówkę o każdy tak naprawdę grosz który pomoże mi mojej rodzinie odnaleźć blask, uśmiech na twarzy i nadzieję na lepszą przyszłość, każda złotówka pomoze mi na to abym mógł odbudować firmę tak jak obiecałem synowi że damy radę, że będzie menadżerem firmy i że razem z nim zrobimy dla niego najpikniesze łóżko na świcie ☺️. Za każda wpłatę i za każde zaangażowane serdecznie dziękuję!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!